Menu główne

Choć mija czas…

Ikona
(Zam: 21.05.2012 r., godz. 14.07)

Początek tej historii jest jednocześnie końcem jednego z akapitów mojego ostatniego artykułu pt. „Pozostał piękny widok”. Ta część tekstu poświęcona losowi willi Fusieckich winą za rozebranie budowli o unikalnym dla miasta znaczeniu historycznym obarczała obecnego właściciela terenu. Rzeczywistość okazuje się jednak po raz kolejny o wiele bardziej barwna i nieprzewidywalna.

Na wstępie chciałem naprawić swój błąd popełniony w wyżej wspomnianym akapicie i przeprosić obecnego właściciela części terenu po willi Fusieckich, który teren pod budowę swojego domu kupił w 2007 roku już bez historycznej budowli. Korzystając z naprawczego tonu, chciałem też sprecyzować, że lata pełnienia funkcji dyrektora gimnazjum przez fundatora willi Jana Wiktora Fusieckiego, podane jako 1920–1925, są datami przybliżonymi, równie prawdopodobne jest, że funkcję tę zaczął pełnić rok lub dwa później. Pewne jest natomiast, że jej kres wyznaczyła jego nagła śmierć 13 stycznia 1925 roku. Informacja ta jest zarazem sprostowaniem, podanej w „Dziejach i współczesności Liceum Ogólnokształcącego w Wyszkowie”, wydanych z okazji 90-lecia szkoły w 2004 r., daty roku 1927.

Swój wniosek na temat winnego rozebrania willi oprałem na informacji zawartej w książce Stanisława Szczęsnego Fusieckiego pt. „Dzieje rodzinne”. W publikacji tej autor, opisując wyszkowską gałąź swojej rodziny, tj. rodzinę siostry swojego ojca Zbigniewa, Danuty Suszyckiej, formułuje następujące zdanie „W końcu synowie Danuty Suszyckiej sprzedali działkę z domem. Nowi właściciele nie byli zainteresowani renowacją domu. Na miejsce dawnej klasycznej siedziby Fusieckich stoi teraz „nowoczesna” prozaiczna budowla jakich tysiące”. Stąd mój wniosek, że winnym rozebrania domu jest obecny właściciel działki. Rzeczywistość jest jednak o wiele bardziej niejednoznaczna.

Smutny epilog

Najmłodsza córka Jana Wiktora Fusieckiego, Danuta (1908–1978), w trakcie II wojny światowej, przez swoją przyjaciółkę Halinę Suszycką poznała jej brata Tadeusza, oficera AK, późniejszego nauczyciela matematyki w wyszkowskim liceum i Komendanta Hufca Przysposobienia Obronnego „Służba Polsce” w Wyszkowie. Mieli dwóch rodzonych synów, Zbigniewa i Janusza oraz przybranego syna Jerzego. Tadeusz Suszycki zmarł w 1958 roku w wieku 54 lat. Młodo, zaledwie rok po matce, zmarł także starszy rodzony syn Zbigniew. W latach osiemdziesiątych w części rodziny powstał pomysł, aby dom przekazać (sprzedać?) miastu pod muzeum miejskie bądź innego rodzaju funkcję historycznego przeznaczenia. Niestety nie było na to pełnej zgody całej rodziny, i tak dom pozostał w jej rękach aż do 2003 roku, kiedy zmarł najstarszy przybrany syn Jerzy. Wtedy to, być może determinowani potrzebą finansową, żona Jerzego wraz z młodszym synem Suszyckich, Januszem, postanowili sprzedać resztę działki (niektóre jej części zostały sprzedane już kilka lat wcześniej). W tym miejscu zaczyna się najsmutniejszy rozdział i zarazem epilog tej historii.

Oficjalnie dom trzeba było rozebrać, ponieważ opiekujący się nim Jerzy Suszycki, zaniedbał jego fundament. Willa Fusieckich była drewnianą konstrukcją na ceglanym fundamencie, który wobec braku systematycznej renowacji szybko traci swoje właściwości. Tak miało się stać w tym przypadku, w skutek czego obecny właściciel kupił pustą, gotową do zabudowania działkę, jedynie z dziurą po fundamencie. Nie dają temu wiary mieszkańcy Wyszkowa zaznajomieni ze sprawą, którzy znając ówczesne potrzeby materialne rodziny, formułują oczywisty wniosek, że jeśli właścicielowi terenu bardzo zależy na jego sprzedaży, to oczywistym jest, iż łatwiej będzie go sprzedać zupełnie pustym niż z zabytkowym, wymagającym renowacji domem na środku. Ponieważ jednak nie dysponuję jednoznacznymi dowodami na prawdziwość którejkolwiek z tych hipotez, chciałbym przybliżyć czytelnikowi, zarówno w znaczeniu symbolicznym jak i architektonicznym, obiekt nad którego utratą boleję tym artykułem.

Oaza wyszkowskiej konspiracji

Termin Dom Fusieckich utrwalił się w świadomości wyszkowian na szerszą skalę dzięki Eugeniuszowi Daszkowskiemu, który tytułował nim jeden z podrozdziałów swojej książki pt. „Wyszkowskie wspomnienia”. W rzeczywistości bowiem, przez sześćdziesiąt lat był własnością Suszyckich i to do ich nazwiska powinna nawiązywać właściwa obiegowa nazwa. Poprzednia utrwaliła się na bazie oczywistego powiązania domu z osobą Jana Wiktora Fusieckiego, który zbudował dom, najprawdopodobniej w latach 1921–1925, dla swojej najmłodszej córki Danuty, która aż do września 1939 roku prowadziła w nim pensjonat popularnie nazywany „Danusia”. Jego przeznaczenie zmieniło się dopiero w momencie wybuchu wojny, kiedy, po gruntownym zniszczeniu miasta, schronienie w nim znalazło kilka znanych wyszkowskich rodzin.

Symboliczną wartość tego domu stanowią bowiem w ogromnej mierze biografie osób, które w jego gościnne progi rzuciła wojenna zawierucha. Oprócz zasłużonej dla miasta, nie tylko ze względu na osobę dyrektora Jana Wiktora, ale także chociażby jego syna Jerzego, który będąc uczniem wyszkowskiego gimnazjum poległ w wojnie polsko-bolszewickiej, części rodziny Fusieckich, w latach 1939–1944 w willi pomieszkiwały także trzy inne rodziny z różnego rodzaju współlokatorami. Na piętrze mieszkali państwo Januszewscy z dwoma córkami, Haliną i Janką oraz państwo Kondraccy, również z dwójką dzieci, Magdą i Andrzejem. Na parterze oprócz państwa Suszyckich ulokowała się rodzina byłego kierownika SP 2 Józefa Kuleszy z trzema córkami: Zofią, Ireną i Hanią.

Foto
Siostry Irena, Zofia i Hanna Kulesza
Archiwum rodzinne

Nie byli to jednak lokatorzy całkowicie „zwyczajni”. Obie córki państwa Januszewskich zostały szybko wciągnięte do konspiracji przez nauczycielkę i prekursorkę żeńskiego ZHP w Wyszkowie Michalinę Siemińską. Najstarsza córka państwa Kuleszów, Zofia, drużynowa Żeńskiej Gimnazjalnej Drużyny Harcerskiej, pod pseudonimem „Rajska” była jedną z głównych organizatorek drukarni konspiracyjnego pisma „Do celu”. Imponujący życiorys, z pewnością godny przybliżenia wszystkim wyszkowianom, ma także jej młodsza siostra Irena, również instruktorka ZHP, prywatnie żona Jerzego Rytla. Lokatorami pomieszkującymi w czasie okupacji w domu Fusieckich byli także m. in. kolejarz Zygmunt Majka, który wsławił się bohaterską ucieczką z siedziby wyszkowskiej żandarmerii oraz „cichociemny” Gustaw (Heczko) Kalinowski. Do końca okupacji miejsce to pozostało niezdemaskowaną oazą wyszkowskiej konspiracji, do którego na naukę przychodzili okoliczni uczniowie. Po wojnie mieściła się tu bursa dla przyjezdnych uczniów wyszkowskiego liceum.

Oprócz wartości historyczno-symbolicznej dom Fusieckich miał także znaczącą wartość architektoniczną. Architekt Anna Cudny opisuje ją tak: „Willa Fusieckich to obiekt w ukształtowanym ok. 1900 roku stylu dworkowym. Bryła domu została zakomponowana w sposób klasyczny: cokół, wysunięty względem lica elewacji, ściana, której wysokość stanowi połowę całkowitej wysokości budynku oraz wysoki, łamany dach (typ mansardowy). Kolorystyka willi była klasyczna, nienachalna i współgrała z otoczeniem: biała tynkowana elewacja, cokoły i drobne zdobienia w odcieniach beżu, drewno dachowe ciemniejące pod wpływem warunków atmosferycznych. Budynki mieszkalne tego typu sytuowane były frontem do wejścia na teren posesji.” Z wyszkowskich obiektów podobnego typu, chociaż nieco inny, ocalał tylko dom państwa Miatkowskich, zamykający od wschodu osiedle parceli huckich.

Krótka historia parceli

Zarówno dom Suszyckich jak i położony od niego na południe, nieco mniej okazały, dom Chmielińskich były częścią osiedla nazywanego parcelami ogrodniczymi i wraz ze swoimi okazałymi ogrodami zamykały je od wschodu, odgradzając od trakcji kolejowej i biegnącej wzdłuż niej ul. Zakolejowej. Parcele ogrodnicze, mieszczące się na terenach będących dawną własnością Skarżyńskich, były jednym z dwóch zacisznych osiedli położonych na obrzeżu miasta równomiernie podzielonych działek z domami mieszkalnymi. Drugim, bardziej znanym tego typu osiedlem są wspomniane wcześniej tzw. parcele huckie, położone w północnej części Wyszkowa między ulicami Puławskiego, dzisiejszą Okrzei, Sienkiewicza a Świętojańską (dzisiaj I Armii Wojska Polskiego). Oba osiedla są jednocześnie, oprócz lokującego się w osobnej kategorii Rybienka Leśnego, ostatnimi skupiskami cennej przedwojennej architektury, które w dużej mierze ocalały wojnę, a także ideologiczną degrengoladę architektury miejskiej dokonaną przez poprzednią władzę. Nie oznacza to niestety, że w zupełności oparły się jej ingerencji. Oba osiedla, ze względu na zbyt wielkopańskie rozmiary posesji, rozparcelowano w latach 60. i 70., w skutek czego między zabytkowymi domami, a nierzadko na ich miejscu, powyrastało całe mnóstwo domów architektonicznie miernych, ale wpisujących się w ówczesny nurt zmian społecznych w Polsce. Napływ na elitarne dotąd parcele dużej ilości ludności „niższego” pochodzenia spowodował jednocześnie odpływ ich rdzennych, przedwojennych mieszkańców, którzy nierzadko woleli się przeprowadzić do nowobudowanych bloków, by być bliżej tkanki miasta niż żyć pośród wiejskich obejść, do czego kompletnie nie byli przyzwyczajeni.

Stosunkowo najdłużej „parcelacji” opierała się właśnie wschodnia część parceli ogrodniczych, gdyż powolna wyprzedaż gruntów pod duże (już nowocześniejsze) domy na małych działkach rozpoczęła się dopiero pod koniec lat 90. Dzisiaj na posesji zajmowanej niegdyś przez willę Fusieckich stoi siedem okazałych domów, a na położonej po drugiej stronie ul. Polnej byłej posesji Chmielińskich aż osiem. Dziewiątym jest ocalały do dzisiaj dom Chmielińskich, który będąc obecnie rozsypującą się niezamieszkałą ruderą, ginie wśród gęstych drzew, zasłaniających go od wiaduktu i okazałych domów od ulic Lipowej i Polnej. Dla porównania na parcelach huckich przed wojną było ok. 20 domów, w których mieszkały tak znane wyszkowskie rodziny jak: Mioduchowscy, Domańscy, Dąbrowscy, Dubertowie, Miatkowscy, Sztompkowie czy Piotrowscy. Dzisiaj na tym terenie stoi ok. 180(!) domów mieszkalnych, pośród których nie mieszkają już potomkowie żadnej z wymienionych rodzin.

Parceli nie ma nie tylko w sensie charakterologicznym, ale także i w szerokim miejskim obiegu. Swą nazwę do dnia dzisiejszego zachowało jedynie osiedle parceli huckich, podczas kiedy parcele ogrodnicze zostały wchłonięte przez okoliczne osiedla. Od południa jego część przejęło, usytuowane poniżej historycznej granicy parceli, czyli ul. Żytniej, nazwane adekwatnie do miejsca powstania, osiedle Zapole, od północy zaś gigantyczne, ciągle rozrastające się osiedle Młodych. Jednak nie sposób dziś uchwycić ostateczną granicę któregokolwiek z nich.

Wyszków zbija się w ciasną twardą miejską masę, w której nawet dawne obrzeża miasta, kiedyś pełne ogrodów, są atrakcyjnym gruntem pod nowe inwestycje mieszkaniowe. Fakt w znaczeniu ogólnospołecznym oczywiście pozytywny, jednak niepozbawiony gorzkiej puenty. Dom Chmielińskich, najprawdopodobniej jedna z ostatnich części historycznego osiedla, w dniu pisania przeze mnie artykułu, brudny i zaniedbany jeszcze stoi na swoim miejscu, w dniu, kiedy słowa te przeczyta pierwszy czytelnik, może być już historią na wzór lekkomyślnie zburzonej willi Fusieckich. Tym samym krystalizuje się podstawowe pytanie o naszą obywatelską świadomość. Czy historia naszego miasta powinna ginąć pomiędzy grillami, gipsowymi pustakami, drucianymi ogrodzeniami i betonowymi podjazdami, jak niewątpliwie dzieje się teraz? To pytanie jednakie dylematowi, z jakim zmagali się bohaterowie słynnego filmu „Casablanca”. Czy pomimo tego, że mija czas, to co nas łączy pozostaje wciąż takie samo?

Piotr Płochocki

Napisz komentarz

  • Treść komentarza powinna być związana z tematem artykułu.
  • Komentarze ukazują się dopiero po uzyskaniu akceptacji administratora.
  • Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
  • Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.

Statystyka oglądalności strony

Strona oglądana: 2377 razy.

UNIA EUROPEJSKA

Baner Kapitał ludzki - Narodowa Strategia Spójności Fundacja rower.com Unia Europejska - Europejski Fundusz Społeczny

Publikacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dane teleadresowe

SIĘ DZIEJE
Wyszkowski Inkubator Pozarządowy

ul. 1 Maja 23a/C, 07-200 Wyszków
e-mail: redakcja@siedzieje.org.pl
www: http://siedzieje.fundacjanadbugiem.pl

Kontakt:
Artur Laskowski, tel. 691-801-220
e-mail: artur@rower.com

Kierownik projektu:
Karol Kretkowski, tel. 603-943-596, karol@rower.com
Fundacja rower.com
ul. 1 Maja 23a/C, 07-200 Wyszków
http://fundacja.rower.com


Copyright

Projekt: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl