A jednak pies
(Zam: 08.07.2012 r., godz. 10.18)Aktualne zaawansowane społeczeństwa ludzkie wydają się nam tak naturalne, że nie zastanawiamy się nad sytuacją, w której na Ziemi funkcjonowały grupy ludzkie należące do różnych gatunków. Różnice w zachowanych społecznych i wytworzenie określonych zachowań socjalnych były prawdopodobnie czynnikiem istotnym na miarę sukcesu ewolucyjnego. Ponad 20 tys. lat temu ludzie wygrali ewolucyjne starcie z neandertalczykami. Tajemnica tego sukcesu jest tematem wielu teorii i hipotez.
Wielkość grup może implikować różnice w zachowaniach społecznych, umiejętności tworzenia struktur i być powodem dominacji homo sapiens. Małe, rodzinne grupy neandertalczyków funkcjonujące w rozproszeniu mogły być czynnikiem utrudniającym utrzymanie ich populacji. Z resztą tak jak zostało wspomniane na początku domysłów na temat zniknięcia Neandertalczyków nie brakuje.
Często porównywane były czaszki obydwu gatunku człowieka, bowiem lubimy przypisywać sobie prymat wynikający z inteligencji, którą przewyższamy pozostałe gatunki. Badania antropologiczne wykazały, że różnice między czaszkami współczesnych ludzi a neandertalczyków są jedynie skutkiem przypadkowych zmian ewolucyjnych i nie zwiększyły szans ludzi na przeżycie i reprodukcję. Jeśli tajemnica sukcesu homo sapiens nie leży w budowie czaszki, to gdzie? Zdaniem antropologów mogły o nim zadecydować np. kulturowe umiejętności homo sapiens, rozwijane dzięki większym wspólnotom. W większych grupach mogło dochodzić do równoczesnych odkryć, bardziej dynamicznej nauki i rozwoju kultury. Zaowocować to mogło dynamicznymi innowacjami wprowadzanymi do rozwoju stosowanych technologii i wykorzystania zasobów przyrody.
Ta teoria napotyka jednak na sprzeciw części badaczy, którzy zauważają, że oba gatunki używały tych samych narzędzi, chowały zmarłych, dekorowały ciała i były równie skuteczne w polowaniu. – W okresie od 100 do 50 tysięcy lat temu różnice między neandertalczykami i homo sapiens były bardzo małe. Część naukowców zdaje się skłaniać do ku twierdzeniu, sukces homo sapiens wynika z ewolucyjnego przypadku. Ostatnio na łamach "American Scientist" pojawiła się teoria nawiązująca do większych umiejętności socjalnych homo sapiens , któremu w eliminacji neandertalczyków znacząco pomogły psy.
Do 2009 r. uważano, że psa udomowiono ok. 17 tys. lat temu, jednak w ciągu ostatnich lat odkryto cztery ludzkie siedziby, w których odnaleziono szczątki psa. W najstarszej ludzie przebywali 32 tys. lat temu, w innej, w Czechach - 27 tys. lat temu. W miejscach pobytu neandertalczyków szczątków psów nigdy jeszcze nie znaleziono.
Para badaczy z uniwersytetu Cambridge. Paul Mellars i Jennifer French opublikowali w "Science" swoje badania, z których wynika, że przyczyną wyginięcia neandertalczyków był wzrost liczebności ludzkiej populacji. Mniejsze i otoczone przez naszych przodków grupki neandertalczyków były być może narażone na dryf genetyczny i wymarcie bądź na wchłonięcie przez nasz gatunek. Dotychczas nie jest jednoznaczne czy homo sapiens krzyżował się z neandertalczykiem. Bazując na badaniach duetu Mellars/ French i innych tekstach antropolog Pat Shipman stwierdza, że czynnikiem, który znacząco dopomógł wówczas rozwojowi ludzi, było udomowienie psa.
Shipman poddała analizie skamieniałe szczątki psowatych znajdowane w ludzkich siedzibach w całej Europie. Z badań Pat Shipman wynika, że wcześni ludzie czcili psy i traktowali jako nieocenionych towarzyszy. Dziewięć fragmentów psich szkieletów znaleziono w liczącym 27 tys. lat stanowisku w Czechach. Były ułożone w pozycjach sugerujących rytualny pochówek. W tym samym miejscu znaleziono wydrążone psie zęby najprawdopodobniej używane jako biżuteria. Dodatkowo wizerunki psów, podobnie jak podobizny ludzi, rzadko występują w sztuce jaskiniowej. - Malarze mogli postrzegać psy nie tak, jak inne zwierzęta, ale tak, jak ludzi - wyjaśnia Shipman. - Współpraca między ludźmi a psami wyglądała tak, jak wiele tysięcy lat później i polegała głównie na wspólnych polowaniach - mówi Shipman. Psy mogły być także używane jako zwierzęta pociągowe. W takiej roli wykorzystywały je w czasach nowożytnych plemiona amerykańskich Indian, m.in. Czarne Stopy i Hidatsa. Paleolityczne psy były duże - co najmniej rozmiarów współczesnych owczarków niemieckich. Idealnie nadawały się więc do wyczerpującego energetycznie zadania transportu zwierzęcego mięsa. Shipman przedstawia jeszcze jedną hipotezę. Według niej do sukcesu współpracy między ludźmi a psami przyczyniły się białka ludzkich oczu, które są stosunkowo duże i łatwo zauważalne. Utrudnia to polowanie, jednak we współpracy z psami może być dużym ułatwieniem. Okazuje się bowiem, że psy rozpoznają kierunki, w których patrzy się człowiek. W eksperymencie przeprowadzonym w Central European University w Budapeszcie psy "wykazały takie same umiejętności śledzenia ludzkiego wzroku jak ludzkie niemowlęta, nawet kiedy przeprowadzający eksperyment nie poruszał głową".
Grupy neadertalczyków były znacznie mniejsze od grup homo sapiens fot. HAAP Media Ltd. |
Zmiany genetyczne nastąpiły u człowieka na przykład na skutek udomowienia krowy - ludzie wykształcili umiejętność trawienia krowiego mleka. Czy jednak zmiany w białku oka mogły wyniknąć z udomowienia psów, i czy to zwierzęta spowodowały wzrost populacji człowieka w Europie i w konsekwencji - wyginięcie neandertalczyka?
- Trzeba jeszcze wielu potwierdzających hipotezę badań - stwierdza Shipman. Nikt jeszcze nie sprawdzał, czy to właśnie w okresie rywalizacji między ludźmi a neandertalczykami doszło do mutacji białek oczu. Trzeba też zbadać, czy podobne zmiany kiedykolwiek zaszły u neandertalczyków.
Ta bardzo ciekawa teoria poczeka na swoją weryfikację jednak jak widać na co dzień potrzeba posiadania przez człowieka psa utrwalona w genach jest bardzo silna. W przeszłości sukces odnosili tylko ci z naszych przodków, którzy potrafili zbliżyć się do psów i nawiązać z nimi kontakt. Podobnie silną pozostałością jest umiejętność odnalezienia i komunikacji w grupie nieprzekraczającej 150 osób. Obecnie zaawansowane korporacje wykorzystują ten fakt wprowadzają sformalizowane kontakty dopiero, gdy zespół współpracujących ludzi przekracza ilość 150 osób. Podstawową jednostką organizacyjną armii rzymskiej był manipuł (podwójna centuria) - 130 osób. Współczesne armie skopiowały układ z rzymskich legionów - podstawowa niezależna jednostka bojowa to kompania, licząca razem z dowództwem i personelem pomocniczym 130-150 osób. W USA religijne grupy amiszów i huterytów, żyjących według bardzo konserwatywnych zasad, łączą się w ok. 100-osobowe wspólnoty. Gdy liczebność danej grupy przekracza 150 członków, grupa dzieli się na dwie. Spoiwem społeczności jest poczucie zobowiązania i wzajemności, które załamuje się, gdy liczebność grupy przekracza wartość graniczną, 2 badań wynika, że podobnie jest nawet w świecie naukowców, Gdy liczebność badaczy danej dyscypliny przekracza 200 osób, dochodzi zazwyczaj do podziału na dwie subdyscypliny.
Dagmara Matracka