Menu główne

Są i czują się potrzebni

Ikona
(Zam: 22.06.2012 r., godz. 14.12)

Nie tylko aktywność zawodowa wypełnia ich czas – prócz niej bardzo ważne miejsce zajmuje praca na rzecz innych, a także praca nad sobą i dla siebie, która przynosi efekty: jest podziwiana, oklaskiwana i uznawana przez ludzi.

Kwietniowy zjazd Wyszkowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku stał się okazją do refleksji nad aktywnością społeczną. Pretekstem do tego był przyjazd aktywnej seniorki, prezes Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Iławie, pani Krystyny Rychlik i jej męża, Zbigniewa, samorządowca z ponad dwudziestoletnim stażem. I występ uczestniczek zajęć „Tańce w Kręgu”, prowadzonych od trzech lat w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik”.

Krystyna Rychlik od dziecka była związana z Iławą. Pracowała jako nauczyciel. Gdy przeszła na emeryturę w 2003 roku nie wyobrażała sobie, że jej życie ograniczy się odtąd do czterech ścian domu, telewizora i kubka gorącej herbaty. Akurat w tym czasie odbywały się wybory nowych władz Towarzystwa Przyjaciół Dzieci w Iławie. Ustępował z funkcji dotychczasowy prezes. Mąż zachęcił panią Krystynę, by poszła na zebranie. „Zaangażujesz się w działalność na rzecz dzieci, będziesz miała nowy cel w życiu” – przekonywał. Długo nie musiał, choć zanim się zdecydowała, zawahała się przez chwilę: „nie pójdę, bo mnie wybiorą”… I tak też się stało.

TPD jest ogólnopolskim, pozarządowym stowarzyszeniem prowadzącym działalność pożytku publicznego na rzecz dzieci osieroconych i zagrożonych sieroctwem, żyjących w skrajnej nędzy i poniżeniu, głodnych, zaniedbanych edukacyjnie i wychowawczo, sprawiających trudności wychowawcze, wykolejonych, zagrożonych uzależnieniami i uzależnionych (od alkoholu, narkotyków i nikotyny), o złym stanie zdrowia i niepełnosprawnych. Nowa pani prezes zdawała sobie sprawę, że by pomóc takim dzieciom, trzeba pozyskać środki – pieniądze, rzeczy codziennego użytku, artykuły spożywcze. I musi być tego taka ilość i o takiej wartości, by pomoc ofiarowana potrzebującym dzieciom, ich rodzinom, była faktyczna, odczuwalna, a nie symboliczna. Niedługo myślała, od czego zacząć. Wybrała się do redakcji lokalnych tygodników. Na serdeczną rozmowę. Zasygnalizowała problem, poprosiła o zainteresowanie, o pomoc – publikowanie artykułów o dzieciach, ich kłopotach, potrzebach i świadczonej na ich rzecz pomocy. I to był strzał w dziesiątkę.

Od początku troszczyła się o medialny aspekt całego przedsięwzięcia, nie stroniła od udziału w konkursach wiedząc, że jej obecność, popularność, służy idei, przekłada się na zainteresowanie podopiecznymi Towarzystwa, skutkuje wzrostem szczodrobliwości – zwiększa skalę i wartość pomocy finansowej i darów rzeczowych. I tak w 2006 roku pani Krystyna zajęła piąte miejsce na 18 startujących w plebiscycie Gazety Olsztyńskiej pt. „Kobieta niezwykła”. Została dostrzeżona w iławskim konkursie na „Człowieka roku” – wyprzedził ją jedynie poseł i biznesmen. Została wybrana do Rady Organizacji Pozarządowych. 

Foto
Hanna Gajowniczek tańczy flamenco
fot. Piotr Płochocki

Swoją popularność potrafi wykorzystać. Od lat w Iławie mało jest imprez, którym nie towarzyszą zbiórki publiczne organizowane przez TPD. Zdecydowali się nawet na kwestę w trakcie trwania jednej z najpopularniejszych imprez muzycznych, dzięki której Iława jest w Polsce dobrze rozpoznawalna – Międzynarodowego Festiwalu Jazzu Tradycyjnego Złota Tarka.
– To właśnie podczas tej zbiórki, gdy już kończyłam swój dyżur, zauważyłam jednego z zamożniejszych lokalnych polityków i postanowiłam, że jeszcze do niego podejdę. – opowiadała prezes TPD. – Gdy mnie zobaczył, żachnął się: „pani to już żadnego wstydu nie ma – nawet podczas Złotej Tarki kwestuje…”. Nic mi nie dał, ale w tym roku mu nie odpuszczę – zadeklarowała.

Dzięki pomysłowości, determinacji, konsekwencji w – jak sama to nazywa – „roztaczaniu uroku osobistego” Towarzystwu pod jej zarządem udaje się zebrać rocznie kilkadziesiąt tysięcy złotych. W ubiegłym roku przeszło 55 tysięcy!

Za zebrane pieniądze kupują sprzęt rehabilitacyjny i ortopedyczny, dofinansowują rehabilitację, wyjazdy na konsultacje i specjalistyczne zabiegi medyczne, organizują opiekę nad dziećmi, by choć na chwilę odciążyć ich podstawowych opiekunów, i letni wypoczynek. Prócz tego zbierają i rozdzielają żywność, sprzęt gospodarstwa domowego, przybory do nauki, zabawy, ubrania. Pomagają w załatwianiu najrozmaitszych spraw, z którymi mają trudność rodzice chorych, niepełnosprawnych dzieci.
– Nad wszystko przedkładam kontakt twarzą w twarz z drugim człowiekiem – podkreślała Krystyna Rychlik – a największą nagrodą za moją pracę jest radość dziecka, uśmiech na jego twarzy.

Przy organizowaniu pomocy trzeba być pogodnym, ale jednocześnie krytycznym. Należy się też się nieustanie uczyć, wyciągać wnioski, usprawniać działania i mieć wyobraźnię. Panie z TPD początkowo rozdzielały zbieraną żywność, pakując paczki w obecności osób po nią przychodzących – w zależności od tego, czego oczekiwała ta osoba, ile miała dzieci. Ale szybko usprawniły wydawanie żywności. Zawczasu przygotowały „standardowe” paczki dla rodzin czy osób z jednym, dwoma, trzema dziećmi i rodzin wielodzietnych i po uzyskaniu informacji, kogo reprezentuje przychodzący po pomoc, wydawały odpowiednią paczkę.

Gdy pani Rychlik organizowała kolonię dla dzieci finansowaną z funduszu socjalnego iławskich zakładów pracy, w których pracowali ich rodzice, mimo że lokalny biznesmen oferował jej ośrodek w Międzybrodziu Bialskim po bardzo atrakcyjnej stawce, zapewniając ją, że warunki w nim są przyzwoite, nie poprzestała na tym. Osobiście wybrała się do tego ośrodka, by zorientować się, w jakim jest stanie.

Zorganizowali dzieciom moc atrakcji. Z 14 dni pobytu 12 spędzili na wycieczkach autokarowych po okolicy. Gdy byli na Gubałówce i w Wieliczce nawiązali łączność z iławską rozgłośnią radiową i dzieci „na żywo” dzieliły się wrażeniami z kolonii, a w tym czasie na chwilę wstrzymywano pracę w zakładach, w których pracowali ich rodzice, by wysłuchać tej relacji.

Krystyna Rychlik mogłaby godzinami opowiadać o swojej pracy, o tym, co i w jaki sposób udało się jej zrobić w ciągu blisko 9 lat przebywania na emeryturze. Słuchających ją wyszkowian zachęcała:
– Na waszą pomoc czekają inni, którym jest trudno, którzy sobie nie radzą, brakuje im sił, czasu, możliwości. Zorganizujcie wolontariat. Obdarzcie choćby godziną, dwiema swojego czasu matkę samotnie wychowującą niepełnosprawne dziecko, by w tym czasie mogła się zregenerować, oderwać choć na chwilę od wyczerpującego skupienia, uwagi skoncentrowanej na swoim dziecku.

Iławskie TPD od jesieni 2010 roku ma osobowość prawną. Zawalczyła o to pani prezes wiedząc, ile można na tym zyskać. Dostęp do konkursów grantowych, prawo do odpisu podatkowego dla darczyńców, którzy przekazują na nie darowizny, niezależność finansową. Teraz starają się o status organizacji pożytku publicznego, który pozwoli im na uzyskanie przychodu z 1% podatku przekazywanego przez osoby fizyczne rozliczające się z fiskusem.
– W piśmie „Się Dzieje!” przeczytałam wywiad z jedną z lokalnych animatorek kulturalnych, która zachęcała do organizowania się. Wyszkowski Inkubator Pozarządowy zapewnia wsparcie w przygotowaniu dokumentacji i przeprowadzeniu procedury rejestracyjnej. Trzeba z tego korzystać!

Jeśli do zebranych nie trafił żaden z wielu argumentów, czemu warto być aktywnym, nie podziałał na nich żaden przykład podejmowanych w Iławie działań, chyba nie było na sali osoby, na której nie zrobiła wrażenia opowieść o tym, jak dobro dane innym wraca. Pani Krystyna Rychlik nie kryła wzruszenia, gdy o tym mówiła. Dwa lata temu jej synowa zachorowała na białaczkę. Nagle świat usunął im się spod nóg. Byli załamani, nie wiedzieli, gdzie szukać pomocy. Tymczasem pomoc przyszła… sama. Gdy o problemie dowiedzieli się ludzie, którym pomagała, w szybkim czasie zgłosili się dawcy szpiku, zebrano 60 litrów krwi... Nie skorzystała z wszystkiego, ale z tego, co dano na hasło „synowa pani Rychlik w potrzebie”, skorzystali inni!

* * *
Panią Krystynę Rychlik wypatrzyłem na największym polskim portalu organizacji obywatelskich ngo.pl. Jest tam obszerny dział pod tytułem „Ludzie trzeciego sektora” (http://ludziesektora.ngo.pl/). Wystarczyła mi lektura fragmentu wywiadu przeprowadzonego z panią Rychlik przez Marcina Michalskiego:

Czego dziś oczekuje od starszych osób nasze społeczeństwo?
– To nie społeczeństwo oczekuje czegoś od seniorów, tylko MY chcemy być potrzebni. Jednak nie zawsze ludzie, którym pojawił się siwy włos na skroni, potrafią wyjść naprzeciw do innych. Często chowają się w zaciszu swojego domu, aby nikomu nie przeszkadzać. Nie każdy ma tę odwagę, żeby robić coś dla innych. Obawiają się, że mogą zostać za to skarceni, a to nieprawda. Dlatego uważam, że nie ma czego się bać. Trzeba aktywnie uczestniczyć w życiu społecznym, ponieważ są z tego same korzyści. Jestem tego dobrym przykładem.

Jak zachęciłaby Pani seniorów, aby nie siedzieli w domowych pieleszach, tylko zaczęli włączać się aktywnie w życie swoich lokalnych społeczności?
– Życie wśród ludzi jest o wiele ciekawsze, niż siedzenie w domu przed telewizorem. Dzięki temu, że na co dzień jestem aktywna i przebywam z wieloma ludźmi, czuję się potrzebna. A to napędza mnie pozytywnie do dalszych działań. Zawieram także nowe znajomości, dziele się z innymi wiedzą i doświadczeniem życiowym. Każdy dzień jest inny i wnosi coś nowego. Po prostu chce się żyć!”

Krystyna Rychlik została w portalu ngo.pl określona mianem kobiety-dynamitu. W rzeczywistości, w bezpośrednim kontakcie jawi się kimś więcej: pogodną, spokojną, ale przedsiębiorczą osobą o sile woli i efektach działania porównywalnych z dynamitem. A sekret jej sukcesu tkwi w jeszcze jednym: wspiera ją i jest jej oparciem, towarzyszem na dobre i na złe wspaniały mąż i przyjaciel, Zbigniew Rychlik, samorządowiec z ponad dwudziestoletnim doświadczeniem pracy w radzie miasta i powiatu iławskiego. Podczas spotkania w „Hutniku” zaprezentowali się jako zgrany, uzupełniający się duet.

Foto
Pokaz tańca w kręgu
fot. Piotr Płochocki

Dobrym przykładem, jak aktywność społeczna może odmienić życie, jest działająca od trzech lat w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik” grupa entuzjastów tańców w kręgu prowadzona przez panią Hannę Gajowniczek. Grupa swoim występem uatrakcyjniła spotkanie z panią Krystyną Rychlik i jej mężem. Zaprezentowała tańce w kręgu i flamenco.

Tańce w kręgu – najczęściej tańce ludowe – pochodzą z różnych regionów świata: Bałkanów, Armenii, Rosji, Francji, Szkocji, ale także Wysp Kanaryjskich czy Ameryki Południowej. Tańczone są w kręgu lub korowodzie – stąd ich nazwa. Oddzielną grupę stanowią tańce relaksacyjne i współczesne układy choreograficzne, w których wykorzystywany jest krąg. Od kilkunastu lat chętnie uczą się ich grupy formalne i nieformalne na całym świecie. Od 4 lat także w Wyszkowie – w Wyszkowskim Ośrodku Kultury „Hutnik”. Uczestnikami zajęć są głównie słuchacze Wyszkowskiego Uniwersytetu Trzeciego Wieku, ale także osoby czynne zawodowo, wśród których jest i dyrektor powiatowej placówki pomocy społecznej, terapeuta z wyszkowskiej poradni specjalistycznej. Wszystkich łączy wspólna pasja, potrzeba realizowania się także poza pracą zawodową – praca dla siebie i nad sobą, praca na rzecz innych.

Mogą to robić głównie za sprawą innej wyjątkowej osoby, Hanny Gajowniczek. To ona wzbudziła w nich zainteresowanie tańcami w kręgu, ona pozwala rozwijać pasję. Pani Gajowniczek z zawodu jest chemikiem. Pracuje jako nauczyciel w jednej z wyszkowskich szkół średnich. Ale wykonywanie zawodu nie wypełniło całkowicie jej potrzeby aktywności społecznej. I nie szło w parze z fascynacją tańcem – tańcem w kręgu i… flamenco. Tańców flamenco, podobnie jak niemal wszystkiego, można się uczyć na specjalistycznych kursach. Jednak to, z racji na wyjątkowość tańca, jego specyfikę, kosztowna rzecz. Można też spróbować uczyć się samemu, samemu szyć stroje. Tą drogą poszła Hanna Gajowniczek. I, co więcej, nie tylko samemu wiele się nauczyła – teraz zaraża pasją i uczy innych w Wyszkowie.

Na deskach ośrodka kultury była doskonała okazja, by do „zarażonych” mogli dołączyć kolejni. Do wykonania przedostatniego układu tanecznego zostali zaproszeni wszyscy zebrani na sali. Jak to w życiu bywa, mimo gorących próśb i zachęt tylko nieliczni się zdecydowali tworząc szeroki na obwód niemal całej sceny korowód. Może ta próba będzie dla nich przełomowa i dołączą do pań uczestniczących w cotygodniowych zajęciach albo w inny sposób uaktywnią się na rzecz innych, a także dla swojego dobra?

Artur Laskowski

Statystyka oglądalności strony

Strona oglądana: 1748 razy.

UNIA EUROPEJSKA

Baner Kapitał ludzki - Narodowa Strategia Spójności Fundacja rower.com Unia Europejska - Europejski Fundusz Społeczny

Publikacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dane teleadresowe

SIĘ DZIEJE
Wyszkowski Inkubator Pozarządowy

ul. 1 Maja 23a/C, 07-200 Wyszków
e-mail: redakcja@siedzieje.org.pl
www: http://siedzieje.fundacjanadbugiem.pl

Kontakt:
Artur Laskowski, tel. 691-801-220
e-mail: artur@rower.com

Kierownik projektu:
Karol Kretkowski, tel. 603-943-596, karol@rower.com
Fundacja rower.com
ul. 1 Maja 23a/C, 07-200 Wyszków
http://fundacja.rower.com


Copyright

Projekt: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl