Poeci Jezior
(Zam: 31.05.2012 r., godz. 08.09)Przyroda ma moc sprawczą. Jej piękno jest wszechogarniające i silnie wpływa na emocje człowieka. Czy tego chce, czy nie. Czy zdaje sobie sprawę z owego oddziaływania, czy nie. Dla natury nie ma to znaczenia. Ona po prostu jest.
Jej sprawczość, ponadczasowość, wielkość są nieodgadnione.
Z niej wywodzi się zdolność człowieka do abstrakcyjnego myślenia. Gdy zaś człowiek umie myśleć abstrakcyjnie, to umie radzić sobie z natłokiem wydarzeń w codzienności. Wydarzeń bardzo brutalnych niejednokrotnie, jak mobbing w pracy, zwolnienia, szykanowania, rozpady związków, szaleńcza pogoń za pieniędzmi, walka o swoje zdrowie.
Umysł zabiera wtedy człowieka w rejony bezpiecznej obserwacji wydarzeń z pozycji odczuwania. Można wtedy, pomimo przeżywanego cierpienia, odpocząć. Zastanowić się. Nie nad sytuacją, w jakiej się znaleźliśmy, ale nad emocjami, jakie tej sytuacji towarzyszą.
Nikt nam nie zagwarantował, że nie będziemy cierpieć. Cierpienie jest jednym ze składowych naszego życia. Bez odczuwania cierpienia nie moglibyśmy odczuć radości. W trwającym cierpieniu powinna być jednak nadzieja na jego zakończenie. Wtedy koło życia ma sens.
Ta biegunowość ludzkiej psychiki pochodzi właśnie z przyrody. Natura rządzi się prawami przemienności: zimno–ciepło, noc–dzień, susza–deszcz, wiatr–cisza.
Określenia, opisujące zjawiska funkcjonowania przyrody są poezją samą w sobie. Wystarczy się w nie wsłuchać. I wsłuchać się w siebie.
W Irlandii głos poety umiał zmieniać losy bitew. Słowa jego wierszy dotykały najsubtelniejszych strun ludzkiej psychiki. Potrafiły zagrzewać do walki i uspokajać po walce. Potrafiły nieść wolność. Wolność samą w sobie. Wolność duszy. Potrafiły zmieniać materialną rzeczywistość.
Czym jest wolność duszy? Dziś przecież nikt o niej nie pamięta.
Spokój, szum pobliskiego lasu, płynięcie wody w rzece, wiatr, który porusza strukturą chmur.
Wolność duszy to umiejętność spojrzenia na świat pod wpływem emocji zachwytu. Czym jest „emocja zachwytu”? Stanem bycia „tu i teraz” w podziwie nad zjawiskiem.
„Patrz dokoła tych drzew i poczuj ich życie” – pisał irlandzki, siedemnastowieczny poeta.
I dalej, William Wordsworth, Samuel Taylor Coleridge – angielscy poeci, nazywani „Poetami Jezior”, silnie opisywali swoje związki z naturą i jej wpływ na ich całe życie. Co ciekawe obaj zafascynowani byli Lake District – „Krainą Jezior”, położoną w północnej Anglii. Stamtąd czerpali natchnienie i siłę do życia. Do tego stopnia, że jeden z nich przeprowadził się do Lake District na stałe.
„Poeci Jezior”, jak określiła ich krytyka literacka, mieli swoich naśladowców. Poetów, pisarzy późniejszych pokoleń, wierzących w moc sprawczą natury i opisującą jej zjawiska w swojej twórczości.
Natchnienie człowieka wynika bowiem z bliskiego kontaktu z naturą i z obcowaniem z jej potęgą i urodą.
Natchnienie nie jest tylko przynależne poezji. Przynależne jest życiu. Ale poezja uczy zbliżyć się do tego stanu. Natchnienie w życiu jest siłą, która (niczym natura), zmieni bieg wydarzeń, pomaga przetrwać trudne chwile, pokazuje nam, czym jest piękno. Bez środków odrzucających, jak alkohol czy narkotyki. Bez wytwarzania w sobie, np. przez zakupy, hormonów szczęścia, propagowanych przez pop kulturę endorfin. Bez umiejscowienia naszego człowieczeństwa w kontekście sukcesu materialnego.
„O szyby deszcz dzwoni, deszcz dzwoni jesienny i pluszcze jednaki, miarowy, niezmienny” – pisał nasz rodzimy poeta Leopold Staff. Gdy przeczytałam po raz pierwszy ten wiersz, spojrzałam przez okno i usłyszałam ten deszcz, pomimo słonecznej pogody.
I tego uczy nas poezja. Innego patrzenia. I dostrzegania rzeczy ważnych.
Daria Galant