Słowa i znaczenia
(Zam: 17.03.2012 r., godz. 11.23)To co mówimy, wpisane jest w to, kim jesteśmy. To, jak myślimy – świadczy o tym, w jakich realiach żyjemy. Nie jesteśmy sami sobie sterem i okrętem, chociaż bardzo chcielibyśmy. Wszystko ma swój kontekst. Otoczenie. Realia egzystencji. Religia. Filozofia narodu. Jego historia. Polityka. Edukacja i jej cele. Nikt nie żyje w oderwaniu od rzeczywistości.
Komercja też jest propagandą – takiego, a nie innego stylu życia. Konsumpcyjnego, opartego na chęci posiadania. Wyznacza trendy i szlaki, którymi porusza się społeczeństwo.
Kontekst kulturowy dyktuje wzorce zachowań. Przeplata się w jednym ujęciu literatura, filozofia, socjologia. Na przykład: socrealizm nakazywał być optymistycznym w celach budowania radosnej przyszłości Polski socjalistycznej. Młodopolski dekadentyzm – programowo nakazywał smutek i dążenie do psychicznej destrukcji. Dziś nakazuje się kopiowanie wzorców korporacyjnych, które niezauważalnie zaczęły uchodzić za normy zachowania.
Ludzie zwracają się do siebie nowomową. Sztucznie. Dziwnie. Używając języka, o którym się mówi, że nie ma w sobie znamion „mowy od serca”. Uczą tego na szkoleniach z „oddziaływania na społeczeństwo” lub na kursach „mowy ciała”. Potem rozmawia się z człowiekiem „przeformatowanym”. Jego gesty są sztuczne, bo ciało nie nadąża się umysłem. Umysł nie nadąża za ciałem. W tym wszystkim język wypowiedzi: zlepek zasłyszanych i nauczonych sformułowań. Frazesy zastępują cechy języka autentycznego. Pompatyczność, niegdyś oznaka propagandy, dziś jest w normalnym użyciu przez polityków i ludzi mediów.
Ostatnio słyszę: „good to good”. Pytam, co to za bełkot. W odpowiedzi: „że to idea, aby obie strony „miały dobrze” ze wspólnej transakcji, czy działania”.
A nie można po prostu powiedzieć: „zróbmy tak, aby obie strony były zadowolone”? Proste i normalne. Od serca.
Na ten tort współczesnych doktryn społecznych (jedną z nich, bardzo groźną, jest nauczanie, jak sprawnie funkcjonować w korporacjach) nakłada się sztuka. Kultura bowiem kształtuje dane dzieje narodu, w danym okresie. Jeśli ona kształtuje, to jesteśmy blisko „mowy od serca”.
Jeśli zaś to społeczeństwo kształtuje kulturę – jest źle. Powstają twory „sztukopodobne”. Często udające sztukę. Jeśli na nich wychowa się pokolenie – grozi to katastrofą.
Bo czym jest sztuka i co daje obcowanie z nią? Daje poczucie wartości. Ono jest niezdefiniowane. Nieokreślone. Jest zatem czymś metapsychicznym. Daje wyraz oddziaływania dzieła sztuki na odbiorców. Takim oddziaływaniem jest na przykład wzruszenie.
Dziełem sztuki jest nie tylko obraz, rzeźba, architektura. Według dziedziny nauki zwanej teorią literatury, dziełem sztuki jest również utwór literacki i utwór muzyczny. Wszystko to, co wytworzy człowiek, a co wzbudza w drugim człowieku tzw. „wyższe myślenie”.
Obcowanie ze sztuką powoduje u nas, odbiorcach wielość różnych, nieuświadomionych bodźców. Jednym z nich – według teorii literatury, jest dążenie do bycia lepszym. I dążenie do indywidualizmu.
A to cechy, które w społeczeństwie konsumpcji i korporacji są niepotrzebne. Bo konsumpcja jest ideologią mas, nie jednostki.
Daria Galant
Napisz komentarz
- Treść komentarza powinna być związana z tematem artykułu.
- Komentarze ukazują się dopiero po uzyskaniu akceptacji administratora.
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.