Spotkanie z Innym
(Zam: 31.10.2013 r., godz. 12.02)Dużo ostatnio w mediach o Papuszy, filmie zrealizowanym przez Joannę Kos-Krauze i Krzysztofa Krauze. Zadaję sobie pytanie czemu i czym tak bardzo poruszył? Innym tempem – długością filmu, scenami pokazanymi niemal bez ruchu kamery, długimi rozmowami, biało-czarnymi obrazami, historią życia Bronisławy Wajs, tytułowej lalki? Pokazaniem coraz mniej zrozumiałego dla nas świata Cyganów? Głośnym wołaniem Romów, którzy każą nam usłyszeć: pozwólcie nam być sobą!? Nawet jeśli jesteśmy od was inni, a może właśnie dlatego…
Poprzez film Papusza udało się małżeństwu reżyserów pokazać ludzi mimo wszystko wolnych, z których nikt i nic nie wyrwie głęboko zapisanego wzoru postępowania: ciągłego szukania swojego miejsca w świecie.
Gdy wyszliśmy z premiery Papuszy zapytałam kilka osób o wrażenia po filmie. Nie o ocenę artystyczną, ale o przekaz płynący do widzów z ekranu.
(1)
Nie umiem nic powiedzieć…, to, jakby mi coś przemeblowało w głowie. Jest takie stare polskie powiedzonko „Gość w dom, Bóg w dom”. A gdyby na tym progu stanął Cygan, Roma? A teraz odpowiedzmy sobie zgodnie z prawdą, sobie samym…
Magda R., lat 19
(2)
Papusza, ten film to jak bolesna medytacja zamieniająca nasze życie w radosne miłosierdzie. Miłosierdzie wyzwalające siły przebudowy nas samych, jak i pomocy naszemu otoczeniu. Ten ból ekranowy jest naszym bólem i to w naszej mocy leży ulga, ratunek wolności od nienawiści, rzeczywistości nienawiści do nas samych. Papusza – film wyzwalający miłość, którą często ukrywamy sami przed sobą, miłość – jedyny sens życia.
Moja przyjaciółka
(3)
Film Papusza zrobił na mnie ogromnie wrażenie. Krzysztof Krauze poruszył „bardzo śliską” tematykę w dzisiejszych czasach. Wielu innych reżyserów próbowało pokazać świat oczami Romów. Jednak Krzysztof Krauze zrobił to w doskonały i dosadny sposób. Przypomniał nam, że człowiek innej narodowości ma bardzo podobne priorytety, przeżywa – czuje, martwi się, cieszy tak samo, jak każdy z nas. Z tym wyjątkiem, że my siedzimy sobie w ciepłym domu pod kocem, a oni żyją nie wiedząc, co przyniesie im kolejny dzień.
Film Papusza stawia nas przed pytaniami: Dlaczego tak bardzo zapatrzyliśmy się na własny nos, że zapomnieliśmy o tych, którzy nie żyją w taki, bądź podobny sposób jak my? Dlaczego Romów traktujemy jako gorszych? (Bo tak jest!) Dlaczego narzucamy im nasz sposób bycia, naszą kulturę? I dlaczego nie możemy zaakceptować ich sposobów bycia, kultury, obyczajów?
Wychodząc z filmu wiem, że każdy obecny na premierze miał własny komplet odpowiedzi.
Na dzień dzisiejszy problem „ścigania” Romów nie tyczy się tylko ich samych, ale też innych przyjezdnych: Murzynów, Azjatów etc. Dlaczego są oni obiektem naszych drwin? Przez historię? Bo tak było kiedyś, więc należy się do tego zastosować? Po co to zmieniać? NIEWYGODNIE???
Film zadał mi pytanie, czy jestem tolerancyjna? Czy na tych przybyszów z odmienną kulturą nie patrzę z góry. Mimo że znam swoje zdanie i swój charakter, film skonfrontował mnie jeszcze raz z samą sobą, dając mi odpowiedzi, których się nie spodziewałam.
To była pierwsza sprawa. Teraz przejdę do drugiej. Drodzy Chrześcijanie… (Polska – kraj chrześcijański, więc sądzę, że każdy czytający Polak miał chrzest) Wracając.
Drodzy Chrześcijanie… Chrystus mówił: „kochaj bliźniego jak siebie samego”…
NO WIĘC?!?!?! – jak to mówi moja kochana babcia.
Polecam ten film nie ze względu na nazwiska, czy na obsadę, polecam go, by sprawdzić samego siebie. Jaki mamy stosunek do tych zagubionych przybyszów? Czy ja sama jestem w stanie im pomóc? Czy wynikałoby to z wewnętrznej potrzeby, czy tylko dlatego, że tak wypada?
Może wystarczy im pomóc chociaż tym, że zaakceptujemy ich byt, że znajdują się wobec nas jako równi ludzie, nie koniecznie rozumiejąc, ale szanując ich obyczaje, kulturę…
Potrzebna nam jest odwaga, żeby nie poddać się wpływom aktualnych komentarzy, stereotypów, opinii publicznej, ludzi nas otaczających.
Potrzebna nam jest odwaga by mieć własne, mimo iż dla wielu kontrowersyjne, zdanie bardzo różniące się od oczekiwań i poglądów otaczających nas ludzi.
Może najwyższy czas „wychylić się przed szereg”?
Marta Woncikowska
Zebrała Danuta Laskowska