Oddani morzu
(Zam: 31.10.2013 r., godz. 09.30)Joseph Conrad, wielki pisarz, marynista powiedział: „Morze, zapewne wskutek zawartych w nim soli, nadaje szorstkość zewnętrznej powłoce swych sług, lecz zachowuje słodycz ich ducha”. Służba morzu staje się sensem życia wielu ludzi. Morze kształtuje przede wszystkim pokorę wobec swej potęgi i wrażliwość. W Wyszkowie od ponad pięciu lat działa Bractwo Ligi Morskiej i Rzecznej, które poprzez swe działania pragnie przypomnieć o znaczeniu morza w historii i kulturze Polski. O tym jak można niemal bez reszty oddać się morzu i działalności społecznej rozmawiam z Julianem Bielawskim, Komandorem Bractwa.
– Bractwo Ligi Morskiej i Rzecznej w Wyszkowie kontynuuje działania pana Kazimierza Deptuły, który całe swoje życie poświęcił morzu i działaniu związanemu z morzem, prowadził we własnym domu muzeum morskie. Pięć lat temu zawiązała się grupa osób, która po zapoznaniu się ze statutem Ligi Morskiej i Rzecznej, podjęła działania koła pod nazwą Nadbużańskie Bractwo Ligi Morskiej i Rzecznej im. ppor. mar. Kazimierza Deptuły w Wyszkowie. W oparciu o uchwały walnego zebrania i za zgodą władz Bractwa, organizacja kontynuuje działalność związaną z upowszechnianiem tradycji morskich i oręża marynarki wojennej oraz pracy z młodzieżą. Stowarzyszenie w swoich ramach powołało kilka sekcji zainteresowań, gdzie młodzież może spełniać swoje hobbystyczne zamierzenia, z poznawaniem historii i działalnością historii Ligi Morskiej po drugiej wojnie światowej.
- W jaki sposób określiłby pan najistotniejsze cele działania Ligi?
– Cele i zadania, jakie postawiła sobie Liga, są zawsze aktualne. Najważniejszymi z nich są kształtowanie i rozwijanie świadomości morskiej społeczeństwa jako jednej z podstaw bytu narodowego, wpajanie, szczególnie młodzieży, zrozumienia roli oraz znaczenia szeroko pojętej gospodarki wodnej, żeglugi morskiej i śródlądowej oraz ochrony środowiska. Celem jest także propagowanie tradycji Polskiej Marynarki Wojennej i Handlowej oraz umacnianie patriotycznych postaw społeczeństwa.
- Działania, jakie podejmuje się realizować Bractwo są bardzo szerokie. Czy w bieżącej pracy stowarzyszenia są szczególne priorytety?
- Największy nacisk w naszej pracy kładziemy na jak największe pozyskiwanie młodzieży i zainteresowanie ich sprawami morza. Obecnie główna nasza działalność skupia się na pracy z młodymi ludźmi i temu jest poświęcona idea istnienia Ligi, aby „przybliżyć morze do Wyszkowa”, tak, jak mówił pan Kazimierz Deptuła: „z Wyszkowa zawsze i wszędzie widać morze.
- Młodych ludzi, którzy na co dzień nie mają dostępu do morza zaprasza pan do działań na rzecz zrozumienia wartości morza w różnych aspektach. Jak zorganizowany jest system pracy z młodzieżą, aby jak najlepiej osiągnąć zamierzone cele?
– Liga skupia młodzież szkolną, która poprzez wychowanie morskie i wodne z uwzględnieniem akcentów patriotycznych, zaangażowana jest w podtrzymywanie morskich tradycji. W kilku szkołach mamy powołane koła oraz kluby zainteresowań. Uczestnictwo w tych klubach daje szansę wspaniałego rozwoju młodego człowieka. Poświęcamy swój czas na pracę w tym kierunku: spotykamy się z młodzieżą na terenie szkoły lub w innych miejscach. Proponujemy młodzieży szeroki zakres wiedzy zarówno teoretycznej, jak i praktycznej. Prowadzimy zajęcia doskonalące, praktyczne, np. z wojskiem są to zajęcia z musztry czy o zachowaniu się marynarza w mundurze, o jego wizerunku. Jako Bractwo bierzemy udział w wielu uroczystościach, które są organizowane na terenie całego kraju. Blisko współpracujemy z innymi organizacjami pozarządowymi, wspierając ich w prowadzonej działalności, a oni potem odwdzięczają się uczestnicząc w naszych uroczystościach.
W zasięgu naszego zainteresowania są głównie gimnazja: Publiczne Gimnazjum w Brańszczyku, mamy tam grupę osób, która zajmuje się krótkofalarstwem; w Wyszkowie przy Gimnazjum nr 2 jest grupa zajmująca się rekonstrukcjami różnych działań bojowych oraz mały zespół instrumentalno-wokalny, a także zespół strzelecki.
- Bractwo ma swoje znaczące miejsce na mapie organizacji pozarządowych w Wyszkowie, także w dosłownym sensie – siedziba mieści się bowiem w wyjątkowym miejscu.
– Główna siedziba Bractwa mieści się w Szyprówce, czyli Kordegardzie w Parku Wazów. Jest tam zorganizowane mini muzeum, a także miejsce pamięci narodowej, gdzie wspominamy naszych marynarzy, którzy odeszli na wieczną wachtę. Zapraszamy wszystkich zainteresowanych do spotkania się w tym miejscu. Po wcześniejszym uzgodnieniu telefonicznym przyjmujemy grupy, spotykamy się na lekcjach historii z poszczególnymi klasami szkół wyszkowskich.
Z przykrością muszę jednak powiedzieć, że nasze miejsce wokół baszty jest narażone na częste wybryki chuligańskie. Niszczone są flagi na maszcie, kwiaty, które składamy pod tablicami. Przyznam, że trudno jest mi to w jakikolwiek sposób wytłumaczyć.
- Działalność Bractwa jest bardzo szeroka. O licznych wydarzeniach można poczytać w wydawanym od niedawna biuletynie.
– Od początku tego roku rozpoczęliśmy wydawanie biuletynu „Nadbużańskie opowieści”, który jest kwartalnikiem. Informujemy w nim o wszystkich wydarzeniach z udziałem naszego Bractwa, a także o historii Ligi Morskiej, o założycielach i organizowanych przez nich działaniach związanych z odbudową Gdyni. W formie drukowanej nasz biuletyn ukazuje się w 50 egzemplarzach, ale cały czas jest dostępny na stronie internetowej Bractwa. Nasze pismo zostało już dostrzeżone i zaakceptowane w kraju. Warto powiedzieć, że w Polsce główne koła Ligi Morskiej są w 28 miastach.
W tym roku mieliśmy okazję uroczyście obchodzić 95. rocznicę działalności Ligi Morskiej i Rzecznej, która powstała 1 października 1918 r., jej założycielem i pierwszym prezesem był viceadmirał Kazimierz Porębski. Pierwszym wydarzeniem otwierającym obchody tego święta było spotkanie w Pucku w lutym tego roku. Uroczystości były organizowane przez cały 2013 rok w różnych miejscach, przez różne koła Ligi Morskiej w całym kraju. Na terenie nadbużańskim świętowaliśmy 8 września, była to dla nas także 80. rocznica działania Ligi w Wyszkowie.
- Rozwój organizacji w znacznym stopniu zależy od członków, ich zaangażowania i aktywności. Jak wiele osób jest związanych z Bractwem wyszkowskim?
– Obecnie liczba członków wyszkowskiego Bractwa to blisko 50 osób. 1 października, w dzień rocznicy powstania Ligi Morskiej, w Urzędzie Miasta w Wyszkowie, podczas zebrania Zarządu odbyło się ślubowanie nowych jungów, członków, głównie była to młodzież gimnazjalna. Działalność Ligi Morskiej jest przyjmowana w pozytywny sposób przez lokalne władze samorządowe, spotykamy się z życzliwością, zrozumieniem i wsparciem.
- Skąd pana zainteresowanie tym fragmentem historii i dziedzictwa narodowego?
– Był taki okres w moim życiu, kiedy podczas służby w Zarządzie Głównym Związku Ochotniczych Straży Pożarnych miałem do czynienia z portowymi strażami pożarniczymi w Gdańsku i Szczecinie, gdzie zaczęły się bliższe kontakty. Organizowaliśmy tam różnego rodzaju przedsięwzięcia. Z czasem ten zapał został umocniony. W 1976 r., za pośrednictwem naszego patrona pana Kazimierza Deptuły, wstąpiłem do Stowarzyszenia Działaczy Kultury Morskiej, które później przekształciło się w Ligę Morską. Moje zainteresowania ciągle się poszerzały, do tego stopnia, że dzisiaj mogę powiedzieć jestem oddany tej idei bezgranicznie.
- Od wielu lat prowadzi pan własną firmę. W pana odczuciu kim pan bardziej jest: przedsiębiorcą, menadżerem czy społecznikiem?
– Żeby być społecznikiem, to trzeba być najpierw menadżerem. Trzeba zacząć od tego, aby być osobą kontaktową, dobrze postrzeganą i odbieraną pozytywnie przez otoczenie i władze samorządowe. Nie uda się zrobić nic dobrego, jeśli nie pozyskamy szacunku i zaufania innych osób. W 2013 r. odbyło się 50 różnego rodzaju uroczystości z udziałem Bractwa Ligi Morskiej i Rzecznej w Wyszkowie. Dla nas to jest wielkie wyróżnienie i radość.
- Jak pan ocenia odbiór działań Bractwa w otoczeniu?
– Z kimkolwiek rozmawiam o udzielenie pomocy, każdy czuje się „pozytywnie zakręcony” i nie spotkałem się z odmową, wątpliwościami. Spotykam się zwykle z życzliwością.
- Wynika to zapewne z pana wiedzy, doświadczenia, umiejętności.
– Myślę, że istotne znaczenie ma umiejętność komunikowania się z ludźmi, jest to bardzo ważne w pozyskiwaniu sprzymierzeńców do rozlicznych działań, jakie prowadzimy.
- W czasie tej rozmowy spotykamy się w miejscu robiącym niezwykłe wrażenie, nazywanym punktem kontaktowym. Otacza nas teraz wiele odznaczeń, orderów, statuetek, wyróżnień, makiet, dyplomów, pamiątek. Może pan o tym opowiedzieć?
– Jest to zbiór dokonań mojej firmy i wiele pamiątek z wydarzeń, w których uczestniczyliśmy jako Bractwo lub które organizowaliśmy. Bardzo dużo eksponatów jest w muzeum w Szyprówce, ze względu jednak na zbyt małą powierzchnię tamtej siedziby, część zgromadziliśmy tutaj. Tu jest punkt kontaktowy, konsultacyjny i decyzyjny. Jest to kreatywny zalążek następnego muzeum. Mamy tu liczne kolekcje odznaczeń i orderów wydawanych przez firmę kolekcjonerską, jakie były nadawane w okresie II Rzeczypospolitej i po II wojnie światowej. Ten zbiór to efekt mojego osobistego hobby. W przeciągu 40 lat pracy zawodowej wielokrotnie byłem wyróżniany medalami za różnego rodzaju działania. W tym roku otrzymałem od Prezydenta RP Srebrny Krzyż Zasługi za działalność społeczną, od Ministra Rolnictwa dostałem medal za zasługi dla rolnictwa w działalności firmowej. Każdy eksponat, który nas otacza związany jest z działaniami, ważnymi etapami mojego życia prywatnego, firmowego czy zaangażowania społecznego.
- Co dla pana jest motywacją do pracy społecznej, co zachęca do działania, daje siły i sens? Niejednokrotnie jest to przecież trudne.
– Owszem bywa to trudne, ale ja już mam taką naturę działacza, społecznika. Od najwcześniejszych lat szkolnych do czegoś należałem, później poprzez działania służby wojskowej, czy dalej po ukończeniu szkoły – w pracy zawodowej, zawsze byłem aktywny, stawiałem sobie kolejne cele. Za jedno z pozytywnych i wielkich osiągnięć uznaję ufundowanie sztandaru dla miasta Wyszkowa w 510. rocznicę nadania praw miejskich. Jestem inicjatorem pięciu sztandarów na terenie powiatu wyszkowskiego, które są już wykonane i wręczone. Na rok 2014 też już mamy plany związane z przekazaniem sztandaru kolejnej organizacji.
- Jaka jest pana największa radość z działania w Lidze Morskiej?
– Bardzo mnie raduje, że garnie się do nas młodzież, że chcą wspólnie z nami zajmować się propagowaniem idei morskiej, są zainteresowani pozyskiwaniem wiedzy, zdobywaniem sprawności morskich. Zabieramy młodzież na wycieczki do Akademii Marynarki Wojennej do Gdyni, na rejsy statkiem po Zatoce Gdańskiej. To napędza u młodych chęć do dalszego działania. Muszę jednak podkreślić, że na pierwszym miejscu stawiamy zawsze szkołę i naukę. Współpracujemy bardzo blisko z rodzicami, bez ich wiedzy i zgody nie podejmujemy działań i zobowiązań, których by nie akceptowali.
Rozmawiała
Danuta Laskowska