Twórcze dokumentowanie codzienności
(Zam: 24.01.2012 r., godz. 20.00)Odkąd pamiętam miałam potrzebę dokumentowania swojego życia. Pisałam dziennik, robiłam zdjęcia, zbierałam bilety, pocztówki i listy, gromadziłam kamyki z górskich szlaków, zasuszone liście w książkach. Nie byłam w tym wszystkim odosobniona – robiło tak mnóstwo moich koleżanek. Wiem jednak, że wiele z nich w pewnym momencie porzuciło tę praktykę. Dla mnie natomiast pasja dokumentowania stała się sposobem na życie.
Jaki to ma sens?
Praktyka dokumentowania może nam przynieść wiele bardzo konkretnych korzyści.
Pierwszą z nich jest porządek i lepsza organizacja przestrzeni.
Nawet jeśli w sposób zamierzony i celowy nie zbieramy pamiątek, często przechowujemy różne rzeczy z przyczyn wyłącznie natury sentymentalnej. Rzeczy te zajmują miejsce w szafach, zagracają nasze mieszkania i często zamiast przywoływać wspomnienia, wywołują irytację. A gdyby tak zamiast starego, zniszczonego fotela, w którym zwykł siadać ukochany dziadek postawić na półce ładnie oprawione zdjęcie dziadka w fotelu? Można wyciąć kawałek tapicerki i umieścić go w ramce, wraz z opisem, cytatem czy anegdotą z życia dziadka. Ileż dobrych wspomnień może dzięki temu do nas powrócić! I ile wolnej przestrzeni zyskujemy!
Twórcze dokumentowanie pozwala nam zobaczyć nasze życie w innej perspektywie. Dokumentując dostrzegamy wielość i różnorodność doświadczeń, dzięki czemu może się okazać, że codzienność, którą przyzwyczailiśmy się nazywać szarą, pełna jest kolorów.
Inną korzyścią jaką może nam przynieść praktyka dokumentowania jest obudzenie się w nas chęci zmian na lepsze. Czasem obraz wyłaniający się z dokumentacji nie zadowala mnie. Wystarczy jednak, że przyjrzę mu się dokładnie, a na pewno odnajdę elementy, które da się poprawić. A nawet najmniejsza dobra zmiana pozytywnie wpływa na całe nasze życie.
Rzeczy niezbędne do twórczego dokumentowania rzeczywistości |
Prowadzenie prywatnego archiwum w dowolnej formie wymusza dodatkową aktywność. Nie wystarczy, że coś zrobię, nawet jeśli jest to samo w sobie bardzo zajmujące i twórcze – muszę jeszcze to w jakiś sposób udokumentować. Na przykład: upiekłam ciasto. W ramach dokumentacji zamierzam je sfotografować, aranżuję do tego przestrzeń (uprzątam kuchnię, wyjmuję ładniejszy talerz, chowam czający się gdzieś w kadrze pusty słoik po dżemie). Kosztuje mnie to wszystko sporo dodatkowego wysiłku, ale aktywność rodzi aktywność – następnym razem, gdy upiekę ciasto wykorzystam nowe pomysły, udoskonalę dekorację, postaram się zrobić wszystko jeszcze lepiej. Wychodzi więc na to, że dokumentowanie mobilizuje mnie do rozwoju, uczenia się i odkrywania nowych rzeczy, a to naprawdę niemała korzyść.
Dokumentowanie to opowiadanie historii. Jedynej w swoim rodzaju. Nikt nie opowie mojej historii za mnie. Nikt przecież nie zna jej tak dobrze jak ja. Dokumentując decyduję o tym, co jest ważne w mojej opowieści, rozdzielam role, układam wydarzenia według subiektywnych kryteriów – chronologia zdarzeń nie jest tak istotna, jak przypisany im ładunek emocjonalny. W swoim dokumentowaniu nie muszę pilnować się żadnych reguł, mogę robić dygresje, zmieniać kod, za pomocą którego opowiadam (raz wygodniej mi wyrazić się słowem, innym razem więcej powiem poprzez obraz – zdjęcie, rysunek). To jaka będzie moja opowieść, zależy wyłącznie ode mnie. Od tego stwierdzenia wiedzie prosta droga do innego, ważniejszego: jestem odpowiedzialna za moje życie. I mogę je w twórczy i dobry sposób kształtować.
Jak zacząć?
Przed nami Święta Bożego Narodzenia i Nowy Rok. To wyjątkowo dobry czas by zacząć prowadzić własną dokumentację – zwalniamy tempo, jesteśmy bardziej niż zwykle skłonni do refleksji, snujemy noworoczne plany. Nasze mieszkania są posprzątane, udekorowane, chętniej sięgamy po aparat fotograficzny. Czego jeszcze nam potrzeba?
Przydadzą się: notes (albo kalendarz, segregator, album na zdjęcia z karteczkami do opisu), coś do pisania (najlepiej w kilku kolorach), nożyczki, klej, a oprócz tego kawałki papierów do pakowania prezentów, metki, kartki świąteczne i zdjęcia.
Wystarczy zebrać wszystko razem, ułożyć według indywidualnego klucza, przykleić w notatniku i opisać. Ta naturalnie prosta technika dokumentacji nosi nazwę scrapbookingu, a dzieło, które powstaje – jedyny w swoim rodzaju album-pamiętnik – to scrapbook. Ale to już temat na nasze kolejne spotkanie, na które serdecznie zapraszam.
Agnieszka Sieńkowska
www.makowepole.blogspot.com
Napisz komentarz
- Treść komentarza powinna być związana z tematem artykułu.
- Komentarze ukazują się dopiero po uzyskaniu akceptacji administratora.
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.