Podążać za rozwojem dziecka
(Zam: 25.10.2013 r., godz. 09.08)Najlepsze miejsce pod słońcem – dom. O tym, co robić, aby „aktorzy sceny rodzinnej” byli dla siebie oparciem, budowali prawidłowe relacje i mądrze wychowywali dzieci rozmawiam z Joanną Korczakowską, psychologiem i wicedyrektorem Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej w Wyszkowie.
– To bardzo trudne zagadnienie. Sama wielokrotnie się nad tym zastanawiałam, zwłaszcza w sytuacji, gdy miałam z racji pełnionego zawodu stanąć przed innymi rodzicami i o tym mówić. Zawsze w takich sytuacjach wychodzę nie od definicji wychowania, tylko od stwierdzenia, że „nie jest łatwo być rodzicem”. Wychowanie nie jest zdolnością, umiejętnością, która przychodzi sama. Umiejętności wychowawczych nie mamy wpojonych, trzeba się ich powoli, systematycznie uczyć. Wychowanie jest procesem zarówno dla dziecka, jak i dla rodzica. Inaczej rodzic pojmuje swoją rolę, gdy dziecko jest małe, inaczej, gdy dziecko staje się nastolatkiem, a jeszcze inaczej, gdy jest rodzicem dorosłego dziecka, a sam już dojrzałą osobą. Kolejnym pytaniem, które się pojawia jest: co chcemy osiągnąć w wychowaniu? Na tak postawione pytanie w rozmowach z rodzicami słyszę: chcemy, aby nasze dzieci były szczęśliwe, były dobrymi ludźmi. Lista oczekiwań, co do tego, kim nasze dziecko miałoby być i co chcemy osiągnąć w wychowaniu jest dość długa. Zastanawiamy się co zatem trzeba zrobić, aby dziecko szanowało rodziców, aby rozumiało co jest dobre, a co złe, aby posiadało system wartości, aby w przyszłości było wykształcone i podjęło dobrą pracę. Wychowanie jest zatem kształtowaniem dziecka, wspieraniem jego rozwoju, ale przede wszystkim jest byciem „tu i teraz” ze swoim dzieckiem. Rodzic ma być aktywnym „uczestnikiem” życia dziecka, ale nie w taki sposób, by nieustannie spełniać życzenia dziecka. W tym przypadku nie ma to nic wspólnego z towarzyszeniem w rozwoju, które powinno być przyglądaniem się, obserwowaniem, aby lepiej poznać dziecko. Dziecko powinno mieć możliwość znalezienia w rodzicu oparcia i pójścia drogą, którą wytyczy, wskaże rodzic, będący drogowskazem dla swojego dziecka.
Na początku swego rozwoju dziecko nie wie, w którą stronę w życiu ma iść. Kieruje się głównie tym, by zaspokajać swoje potrzeby, często wybierając to, co dla niego jest przyjemne, wygodne, fajne na tę chwilę, a to oczywiście kieruje je w niekorzystne strony. Rolą rodzica jest zatem stawianie granic. Tak, jak rzeka płynie w swoim korycie, które stanowi barierę, aby wody się nie rozlały, tak rodzic swoimi zasadami, regułami tworzy koryto dla poczynań dziecka, nadaje mu kierunek.
Wychowanie to nie jest walka, gdzie rodzic jest zwycięzcą w każdej sytuacji, bo jeśli nie, to ponosi porażkę. W wychowaniu chodzi o to, że jeśli słuchamy i rozmawiamy z drugą osobą, którą jest nasze dziecko, to słuchamy także jego rozwiązań i wspólnie decydujemy, przy czym rodzic ma rolę decydującą – do pewnego momentu.
Wychowanie to proces, w którym najważniejsze są osoby dziecka i rodzica oraz relacja między nimi, relacja osobowa, wyrażająca się w szacunku do dziecięcych uczuć, zmagań, porażek i sukcesów. Można by powtórzyć za twórcami „Szkoły dla Rodziców i Wychowawców”, że wychowywać to kochać i wymagać.
- Czy zgodzi się pani z założeniem, że celem wychowania jest uczyć myśleć i uczyć kochać?
– Jeśli pod sformułowaniem uczyć kochać kryje się również odczuwać, a uczyć myśleć kryje w sobie: rozumieć, słuchać innych ludzi, przyglądać się światu – to zgodzę się z tym. Wychowanie jest wspieraniem dziecka, aby się rozwijało. Wychowujemy dziecko dla świata, aby w przyszłości było tak rozwinięte i przygotowane, aby cały swój potencjał mogło spożytkować i nadal rozwijać w dorosłym życiu.
- Od którego momentu zaczynamy wychowywać nasze dziecko?
– Od momentu, kiedy go jeszcze nie ma... Do roli rodzica przygotowujemy się wcześniej, w momencie, kiedy sami żyjemy w rodzinie, jesteśmy dziećmi, rodzice nas wychowują, przekazują nam wartości, kierując się pewnymi zasadami, wpływając na nasze wybory, decyzje – to już wówczas rozpoczyna się proces wychowywania nas do roli rodzica. W tym okresie jest to proces bardziej nieświadomy niż świadomy, ale ponieważ my sami się wówczas kształtujemy, kształtuje się nasza osobowość, cechy charakteru, postawy, przekonania, to rzeczywiście już wtedy rozpoczyna się ten proces jakim będziemy dorosłym, jakie będziemy pełnić role społeczne i też jakim będziemy rodzicem.
W bardziej świadomy sposób zastanawiamy się nad wychowaniem, gdy już stajemy się sami rodzicami. Choć muszę przyznać, z obserwacji z ostatnich lat, że wiele osób nie zastanawia się nad tym jak sobie poradzą z wychowaniem dziecka, bardziej skupiają się na tym, czy będą w stanie finansowo zaspokoić potrzeby dziecka i rodziny. Refleksja dotycząca wychowania dziecka przychodzi później, z reguły dopiero wtedy, kiedy pojawiają się pierwsze problemy.
W sensie dosłownym wychowanie zaczyna się wówczas, gdy mamy noworodka na rękach. W każdym geście w obecności matki, ojca, rodzeństwa czy wszystkich bliskich osób – proces wychowania następuje. Przez to jak się komunikują rodzice, jak się opiekują dzieckiem, jak go pielęgnują, co do niego mówią, jak reagują.
- W jakie cechy i wiedzę powinien być wyposażony rodzic, żeby mieć szansę, aby podjęty proces wychowawczy powiódł się?
– Każdy z nas wyposażony jest już w cechy charakteru, osobowości, temperamentu, na które mamy niewielki wpływ. Oczywiście w jakiejś części nawet jako ludzie dorośli możemy nad sobą pracować: nad zmianą zachowania, postępowaniem, a przede wszystkim nad zrozumieniem siebie, swoich potrzeb, emocji, uczuć (i tego, jakie my mamy potrzeby i co nami kieruje). Trudno jest zatem wymienić konkretne cechy dobrego rodzica, bardziej można powiedzieć o postawie, jaka jest korzystna. Zacznę jednak od tego, że dla rozwoju dziecka najbardziej niekorzystne są postawy skrajne: nadopiekuńczość lub zaniedbanie dziecka, postawa dająca nadmierną wolność, prowadząca do samowoli lub nadmierna kontrola. Najlepsza postawa, to postawa „złotego środka”, kiedy rodzic ma określone wymagania, ale są one adekwatne, dostosowane do wieku i do możliwości dziecka. Taki rodzic w wymaganiach i oczekiwaniach bierze pod uwagę potrzeby dziecka, ale również kieruje się jasno określonymi zasadami, o których rozmawia z dzieckiem. To zatem rodzic aktywny, rozumiejący, akceptujący, wymagający, stanowczy, obserwujący. Nie tylko mówiący do dziecka, ale słuchający. Rodzic powinien się wykazywać dużą umiejętnością słuchania ze zrozumieniem, chęcią poznania i zrozumienia swojego dziecka. Nie można założyć z góry, że znamy swoje dziecko, wiemy, co ono myśli, czego potrzebuje, co czuje.
Nie należy jednak sądzić, że rodzice, którzy nie mają wymienionych cech, nie są dobrymi rodzicami. Każdy jest w stanie być dobrym rodzicem, wystarczająco dobrym rodzicem. Ma prawo do błędu, do tego, że nie wie, jak ma postąpić – to go nie dyskredytuje. Jeśli rodzic mówi, że w danej sytuacji nie wie, co ma zrobić i szuka rozwiązań, to znaczy, że stara się, walczy i dba o dziecko, a także o siebie. Rodzic zatem powinien być osobą dość otwartą na poszukiwanie rozwiązań i ciągłe uczenie się.
- Jakie trudności mogą się pojawić w wychowaniu i jak sobie z nimi radzić?
– Trudności wychowawcze mogą pojawić się na każdym etapie życia dziecka. Wpływ mają różne czynniki, w tym związane z sytuacją rodzinną, stanem zdrowia dziecka. W dużym stopniu zależne są od wieku dziecka i jego okresu rozwojowego. Dobrym przykładem jest okres adolescencji, dorastania, kiedy może pojawić się szereg trudności wychowawczych powiązanych z tym, co przeżywa dziecko w sferze emocjonalnej, społecznej, poznawczej. Jest to okres buntu, konfrontacji z rodzicem, młody człowiek neguje dotychczasowe autorytety. Problemy, które się wówczas pojawią nie są spowodowane tylko postawą rodziców, lecz związane są z prawidłami tego okresu rozwojowego: kryzysem tożsamości, poszukiwaniem swojej drogi, intensywnym rozwojem osobowości, kształtowaniem systemu wartości.
- Z jakimi problemami wychowawczymi zgłaszają się rodzice do poradni?
– Znakiem czasu jest, że obniżył się wiek dzieci, z którymi rodzice przychodzą, bo są to już dzieci w wieku 2–4 lat. Te dzieci sprawiają już problemy wychowawcze, z którymi rodzice sobie nie radzą. Trudności zaczynają się od tego, że dziecko jest nieposłuszne, niechętne do wykonywania poleceń, niesamodzielne, niezdyscyplinowane. Dużym problemem są trudne zachowania: agresja słowna lub fizyczna skierowana do rodziców bądź do rówieśników, bunt, opór, nadmierne roszczenia. Najczęściej rodzice zgłaszają swoją bezradność w sytuacjach, kiedy dziecko urządza im o wszystko awantury, krzyczy, kłóci się, tupie nogami lub płacze. Rodzice są przekonani, że realizują potrzeby dziecka, a ono i tak domaga się coraz więcej. Bezradność rodziców związana jest często z brakiem jasno określonych zasad postępowania, ze zbytnią uległością wobec trudnych zachowań dziecka, brakiem stanowczości i wiary we własne umiejętności rodzicielskie.
Zgłaszają się do poradni także rodzice z dziećmi, które mają zaburzenia rozwojowe i również sprawiają trudności wychowawcze. Wówczas problemy wynikające z zaburzeń rozwojowych mogą nachodzić na problemy typowo wychowawcze. Wymaga to dokładnego rozeznania: co wynika z zaburzenia, a co z braku umiejętności wychowawczych czy niekonsekwencji rodzica.
W okresie szkolnym część problemów wychowawczych zgłaszanych przez rodziców związana jest ze szkołą: dziecko nie chce odrabiać lekcji, nie chce się uczyć, zachowuje się źle w szkole. Często w tym okresie to właśnie nauczyciel jest pierwszą osobą, która zauważa trudności dziecka i skłania rodziców do zajęcia się tym.
Późniejszy okres dorastania wiąże się z problemami buntu, konfrontacji, odrzucenia autorytetu, wartości, które rodzice próbują w wychowaniu przekazać. To jest czas, kiedy zwykle młodzi ludzie niechętnie korzystają z pomocy i wsparcia rodziców i rodziny, zamykają się w sobie, w swoim świecie. Nie chcą wykonywać poleceń rodziców, nie stosują się do ich wymogów, nie stosują się do przyjętych przez dorosłych zasad. Część problemów wychowawczych w tym okresie wiąże się nie z bezpośrednim wpływem rodziców, lecz z tym, co serwuje nam dzisiejszy świat, z zagrożeń wynikających z używek, narkotyków, wiąże się z wpływem otoczenia, grupy rówieśniczej.
Problemy wychowawcze, o czym nie należy zapominać, wiążą się ściśle z sytuacją rodzinną. Często trudności wychowawcze są wierzchołkiem góry lodowej, są skutkiem sytuacji, procesu, który rozpoczął się dużo wcześniej, najczęściej trudności w relacjach rodzinnych lub problemów osób dorosłych, które wydają się nam być obok życia dziecka. Życie w rodzinie polega na tym, że jesteśmy ze sobą związani sprawami ziemskimi, egzystencjalnymi, ale przede wszystkim jesteśmy związani ze sobą emocjonalnie, reagujemy na siebie, swoje zachowania, reakcje, nastawienia, uczucia. Wszystko, co się dzieje między osobami w rodzinie wpływa na to jak funkcjonują i reagują. Dotyczy to wszystkich członków rodziny. Należy być rodzicem czujnym, obserwującym, pamiętającym o tym, że dziecko się zmienia i rolą rodzica jest podążać za rozwojem.
- Co powinno rodziców zaniepokoić w zachowaniu dziecka, skłonić do zastanowienia?
– Z doświadczeń pracy poradni wiem, że rodzice przeczuwają nadejście pewnego kryzysu, nie zanikła jeszcze bowiem zdolność intuicji. Z wielkim przekonaniem mówię, że każdy rodzic potrafi i jest ekspertem od swojego dziecka. Poprzez rozmowy z rodzicami dochodzimy do tego, co jest problemem. Zwykle dziecko jest tylko swego rodzaju barometrem, pokazującym, że coś się dzieje w rodzinie. To właśnie dziecko „przywołuje” rodzinę do tego, żeby się sobą zajęła. Jeśli coś niepokojącego dzieje się w rodzinie, to często przez dziecko i jego problemy ta rodzina przychodzi do poradni. W rzeczywistości, w trakcie spotkań dochodzimy do tego, że to nie jest problem tylko lub wyłącznie dziecka, ale np. relacji w rodzinie, komunikacji małżeńskiej, wzajemnego zaniedbania potrzeb.
Rodziców zawsze powinna niepokoić zmiana w zachowaniu, samopoczuciu, reakcjach dziecka, np. mamy dziecko z natury flegmatyczne, które ma swoje przyzwyczajenia, zachowuje się w określony sposób i w pewnym momencie widzimy, że nastąpiła jakaś zmiana. Zauważamy wyraźnie, że dziecko robi się nadruchliwe, nadpobudliwe, impulsywne, ma zmienne nastroje, dziwią nas jego reakcje. Bardziej widoczne te zmiany są u mniejszych dzieci. U starszych powinna zaniepokoić również zmiana przejawiająca się w bezpośrednim kontakcie: dziecko zaczyna zupełnie inaczej rozmawiać, izoluje się, zamyka w sobie lub wręcz odwrotnie: dziecko staje się zbyt „ugrzecznione”, posłuszne, chętne do pomocy – to powinno również rodziców zastanowić.
- A na co należy zwrócić uwagę u nastolatków?
– Warto się interesować z kim spotyka się nasze dziecko, trzeba wiedzieć gdzie i z kim spędza swój wolny czas, gdzie wychodzi. Warto w ogóle interesować się swoim dzieckiem i jego światem. Mam na myśli również świat wirtualny: blogi, strony internetowe, fora dyskusyjne, świat muzyki: czego słucha, co mu się podoba, a co nie, itp. Nie chodzi tu o przepytywanie, o bycie śledczym własnego dziecka, ale o czułą troskę, mądrość i zainteresowanie. Jeśli okazuje się, że dziecko zaczyna się z kimś spotykać, gdzieś znika i nie chce rodzicom o tym powiedzieć, to warto na to zwrócić uwagę. Warto rozmawiać z nastolatkiem, nie dać się zbyć, ale słuchać, nie krytykować, ale zaciekawić się.
- Czy łatwo jest zmianę w zachowaniu dziecka zauważyć?
– Bardzo często jest tak, że rodzice nie zauważają tego, co dzieje się z ich dzieckiem. Coraz mniej czasu spędzamy z własnymi dziećmi, często zdarza się, że pierwszą osobą, która dostrzega zmianę jest nauczyciel. Uczulam rodziców, aby nie traktowali uwag nauczyciela jako krytyki siebie, ale wyraz zainteresowania i troski.
- Gdzie rodzina i dziecko mogą szukać pomocy w sytuacjach problemowych?
– Każdy z nas jest inny, różnie szukamy pomocy. Zwykle na początku próbujemy sami się z problemem zmierzyć, szukamy rozwiązania we własnych zasobach: znajomi, rodzina. Pomoc instytucjonalną znajdziemy m.in. w poradni psychologiczno-pedagogicznej, gros naszej pracy dotyczy pomocy diagnostycznej, konsultacyjnej, poradnictwa i pracy terapeutycznej. Bardzo duża część zgłoszeń dotyczy trudności wychowawczych, ale nie tylko. Najczęściej jest tak, że na spotkanie w poradni zapraszamy obydwoje rodziców, na kolejne dziecko lub całą rodzinę. Należy pamiętać, że w wychowaniu uczestniczy dwoje rodziców, nie tylko mama. Konsultacja w poradni z psychologiem czy pedagogiem służy przede wszystkim wspólnemu poszukiwaniu rozwiązania. Nie jest sztuką narzucić coś rodzicowi albo poradzić, nie o to chodzi w pomocy. Istotą jest, aby pomóc rodzicowi dojść do tego, co tak naprawdę jest kłopotem dla niego, co chce z tym zrobić i co jest gotów z tym zrobić. Jeśli z sytuacją problemową zgłasza się młody człowiek, nastolatek, to często proponujemy dłuższą współpracę, która jest możliwa za jego zgodą. Nie chodzi wówczas o pracę stricte wychowawczą, ale o pracę nad rozwojem, pomoc w rozwoju osobistym i przebrnięciu przez dylematy okresu dorastania. Czasem proponujemy terapię rodzinną, słuchamy tego, czego oczekuje i potrzebuje rodzina. Dopiero wówczas wspólnie ustalamy system pracy. Inną możliwością pomocy jest udział w „Szkole dla rodziców i wychowawców”, jest to forma warsztatu psychoedukacyjnego, a nie terapii.
- Czym jest „Szkoła dla rodziców” i do kogo skierowana jest ta oferta?
– „Szkoła dla rodziców i wychowawców” to warsztaty umiejętności wychowawczych, skierowane do rodziców chcących poprawić swoją relację z dzieckiem, do rodziców, którzy chcą rozwijać się i swoje kompetencje wychowawcze, którym zależy na rozwoju i wychowaniu dziecka. „Szkoła” ma rekomendację Ośrodka Rozwoju Edukacji, uznana jest za program profilaktyczny. Celem jest wspieranie rodziców i wychowawców w radzeniu sobie w codziennych kontaktach z dziećmi i młodzieżą. Warsztaty zakładają około 40 godzin zajęć. Jest to cykl 12 cotygodniowych spotkań, które prowadzone są przez jeden semestr. Każde spotkanie jest tematyczne, ma swój scenariusz. Praca na spotkaniach oparta jest o aktywne metody, rodzice są zachęcani nie tylko do mówienia, ale też np. do odgrywania scenek, dzięki temu mogą spróbować wczuć się w to, co może przeżywać dziecko. Zajęcia w „Szkole” rozpoczyna się od tzw. pierwszego stopnia, są to warsztaty skierowane głównie na naukę aktywnego słuchania, słuchania rozumiejącego, na rozwijanie umiejętności rozpoznawania i nazywania uczuć, uczenia samodzielności, zachęcania do współpracy, rozwiązywania problemów, na temat kar i nagród. Są to chyba najczęstsze sytuacje, z którymi rodzice mają kłopoty. Drugi stopień to część „Rodzeństwo bez rywalizacji”. Szkoła dla rodziców jest oparta na cyklu książek pań Mazlish i Faber „Jak mówić, żeby dzieci nas słuchały, jak słuchać, żeby do nas mówiły” oraz o koncepcję Thomasa Gordona zawartą w książce „Wychowanie bez porażek”.
Jeśli rodzic lub wychowawca chce się zgłosić na zajęcia, to dostaje informacje w poradni podczas konsultacji lub podczas spotkań z rodzicami w przedszkolach lub szkołach. W każdej chwili można się zapisać na listę, która jest otwarta (telefonicznie: 29 742 50 07 lub osobiście w sekretariacie poradni). Gdy stworzy się odpowiednia grupa uczestników, wówczas pracownicy poradni powiadamiają osoby chętne o rozpoczęciu cyklu zajęć. Aktualnie trwają zajęcia drugiego stopnia.
- W jaki sposób rodziny trafiają do poradni? Czy to jest ich decyzja, czy raczej ktoś skierował rodzinę, widząc, że np. potrzebuje wsparcia?
– W ostatnim czasie widzimy znacznie większą otwartość rodzin na kontakt z poradnią. Kiedyś to najczęściej była inicjatywa przedszkola, szkoły, które kierowały dziecko, a co za tym idzie rodzinę do poradni. Teraz coraz częściej rodzice przychodzą z własnej inicjatywy, z większą otwartością i gotowością do pracy, z bardziej sprecyzowanymi oczekiwaniami, wiedzą, co ich niepokoi. Zaobserwowaliśmy w poradni, że zdecydowanie obniżył się wiek dzieci, z którymi rodzice przychodzą po pomoc. Mniej więcej od około pięciu lat z roku na rok pojawia się coraz więcej rodzin z małymi dziećmi w wieku przedszkolnym. Przychodzą też młodzi ludzie, coraz częściej z własnej inicjatywy. Poradnia ma dla nich w ofercie warsztaty umiejętności społecznych ART. Służą one głównie wspomaganiu rozwoju młodego człowieka, ale też przeciwdziałaniu agresji poprzez rozwój umiejętności pomocnych w kontaktach społecznych, w nawiązywaniu relacji międzyludzkich, refleksję nad systemem wartości. Do poradni zgłaszają się również rodzice z dziećmi skierowani przez lekarzy, którzy podczas rutynowej wizyty obserwują zachowanie dziecka i sugerują rodzicowi konsultację w poradni.
- Wszyscy bardziej lubimy pochwałę niż krytykę, w pracy, którą podejmuje psycholog czy terapeuta chodzi o to, by wspierać rodzica, pomóc mu odkryć drogę.
– W taki właśnie sposób pojmuję swoją rolę. Gdy zgłasza się rodzic nie chodzi o to, że mam mu zrobić wykład na temat wychowania. Ja mam razem z nim podążać w kierunku rozwiązania problemu. Staram się zadawać rodzicowi takie pytania, aby po pierwsze poznać dziecko, zrozumieć z jakim problemem rodzic przychodzi, ale też pomóc rodzicowi zrozumieć, co się dzieje w życiu dziecka. Dzielę się swoimi spostrzeżeniami oraz wiedzą związaną z rozwojem dziecka oraz przyczynami trudnych, niepokojących zachowań i reakcji. Unikamy dawania tylko rad, staramy się raczej pokazać rodzicom, że mają wpływ na zachowanie dziecka, że mogą coś zmienić również w swoim postępowaniu, a poprzez to poprawić relację z dzieckiem, rozwinąć swoje kompetencje wychowawcze. Wspieramy rodziców i pokazujemy, że są wystarczająco dobrymi rodzicami, aby sobie poradzić, bo często spotykamy się z tym, że rodzice wątpią w siebie. Wątpią, bo spotykają się z krytyką ze strony otoczenia: przedszkola, szkoły, swoich rodziców, dziadków. Rodzice nie mogą czuć się winni, że dzieje się coś złego. Często wiedzą, co mają robić w sytuacji problemowej, tylko brakuje im wsparcia. W pędzie, zamęcie spowodowanym dużą ilością pracy mają mało czasu dla siebie, a tym samym dla dzieci, rodziny i gubią się, brak im stanowczości, cierpliwości. Ofiarami takich sytuacji są niestety dzieci, bo na nich najłatwiej jest odreagować własne problemy, zmęczenie, frustrację, zniechęcenie.
- Można by powiedzieć, że z pokolenia na pokolenie powinniśmy być coraz bardziej doskonali, mamy coraz większą wiedzę, możliwości rozwoju, rozeznania, a to stoi w sprzeczności z tym, o czym pani powiedziała, że do poradni zgłaszają się rodzice z coraz młodszymi dziećmi. Jak to wytłumaczyć?
– To, co obserwujemy u młodych ludzi, to przede wszystkim nastawienie na realizację potrzeb materialnych oraz rozwój umiejętności, ale w oderwaniu od świata wartości i uczuć. Młodzi rodzice zastanawiają się na początku czy będzie mnie stać na dziecko, na zaspokojenie wszystkich jego potrzeb. Nie można tu pominąć olbrzymiego wpływu i przekazu, jaki płynie z mediów, nastawienie na zdobywanie i na konsumpcję. To bardzo dominuje obecnie w życiu, to wiele osób napędza, aby zdobyć dobra, które są niemal na wyciągnięcie ręki.
W czasie rozmów z rodzicami, dochodzimy oczywiście do tego, że dla rodziców bardzo ważne jest, aby dziecko umiało odróżniać dobro od zła, żeby wprowadzać je w system wartości i dobrze je wychować, ale z jakiegoś powodu ta sfera życia jest dla wielu bardzo trudna. Myślę, że jest to jednak pewien znak, że brakuje nam na wszystko czasu, choć dużo więcej robimy. Jesteśmy chyba bardziej zachłanni, chcemy dla siebie i swoich dzieci wszystkiego więcej, lepiej, zapominając o tym, że najważniejsze dla dziecka jest to, żeby być blisko, poświęcić mu uwagę i czas, dawać mu poczucie bezpieczeństwa, miłość, a samemu czerpać radość ze wspólnego bycia i przeżywania życia razem z dzieckiem. Nie można dziecka wychować, nie dając mu czasu, uwagi, nie rozmawiając z nim, nie będąc z nim w sposób aktywny, żywy, prawdziwie obecny.
Naszą wędrówkę po tajnikach wychowania zakończmy opowiastką R. Carlsona, którą zamieścił w książce „Dzieci, rodzice i szczęście”:
„Wychowanie można porównać do przesiewania piasku z dna strumyka w poszukiwaniu złota. Ponad 99 proc. przesianego materiały nie jest złotem, ale aby zdobyć fortunę, musisz pominąć te 99 proc., a skoncentrować się na 1 proc. Im większą osiągniesz w tym wprawę, tym bardziej ci się to opłaci. Podobnie jest z dziećmi – skupić się musisz na tym, co dobre, a nie na tym, co złe”.
Danuta Laskowska
Podaruj swemu dziecku:
C ierpliwość
Z achwyt
A kceptację
S zacunek