Menu główne

Warto pracować dla mieszkańców

(Zam: 01.03.2013 r., godz. 09.40)

O sprawowaniu władzy, wsłuchiwaniu się w opinie mieszkańców, współpracy z organizacjami obywatelskimi i przedsiębiorstwami społecznymi z burmistrzem Brzezin (woj. łódzkie) Marcinem Plutą rozmawia Artur Laskowski

Sprawujący władzę są tylko ludźmi, a często można usłyszeć, że wypowiadają się „w imieniu społeczeństwa”, jakby doskonale wiedzieli, czego chcą mieszkańcy, jak zaspokajać ich potrzeby. Jak się Panu wydaje – czy rzeczywiście mają taką wiedzę i skąd ją czerpią? A może po prostu wygodnie w ten sposób uzasadniać swoje decyzje „wolą mieszkańców”?

Po części jest to maniera, przyzwyczajenie, coś co wynika z takiego zwyczajowego „klepania”, a w rzeczywistości jest mało samorządów, które potrafią się wsłuchać i przeanalizować potrzeby mieszkańców. Nikt nie ma wyłączności na wiedzę, co dla ludzi jest najważniejsze. Czy ja staram się wsłuchiwać w to, co ludzie chcą zrobić, w to, czego oczekują? Oczywiście, nie wyobrażam sobie, by można było inaczej sprawować urząd burmistrza. Uważam, że jeżeli mieszkaniec ma być usatysfakcjonowany realizacją budżetu, to musi bezpośrednio uczestniczyć w kształtowaniu oferty socjalnej, kulturalnej itd.

Czy władza powinna „nadawać ton”, czy wsłuchiwać się w opinie mieszkańców? Proszę uzasadnić wskazanie, powiedzieć, w jaki sposób gromadzić wiedzę potrzebną do uzasadnienia podejmowanych decyzji?

W naszym przypadku samorząd ma łatwo. By wsłuchać się w głos trzynastotysięcznej wspólnoty miejskiej, skupionej na niewielkim terenie, można rozmawiać z mieszkańcami na ulicach, przy okazji różnych imprez. W większych społecznościach służą do tego głównie konsultacje społeczne, których i tak jest zbyt mało. Myślę tu o dobrych konsultacjach, realnych – wynikających z potrzeb, podejmowanych z inicjatywy sprawujących władzę lub samych mieszkańców, a nie takich, które wymusza przygotowywanie określonych dokumentów strategicznych.

Jaką postawę powinni przyjąć sprawujący władzę w samorządzie gminnym, powiatowym, by ich praca przyniosła lokalnym wspólnotom największe korzyści?

Samorząd musi być jak najbardziej otwarty i koncyliacyjny (pojednawczy). Na moim panelu na Ogólnopolskich Spotkaniach Ekonomii Społecznej w Krakowie rozmawialiśmy, że my, jako szefowie – bo pracownicy już są z tego zwolnieni, bo nie mają przywilejów takich jak ci z górnej drabinki władzy – nie możemy wykonywać swojej pracy z zegarkiem w ręku, nie możemy też zamykać się przed mieszkańcami. Musi być pełen przepływ informacji w dwie strony, muszą być zapewnione podstawowe elementy budowania takiego klimatu ekonomii społecznej, przedsiębiorczości. Bo jeśli to nie będzie przestrzegane, jeśli nie będzie dobrych relacji, to nawet pomoc w zakładaniu spółdzielni socjalnych w zalążkach może obrócić się w niwecz.

Czy mieszkańcy dysponują jakimiś skutecznymi narzędziami wpływania na sprawujących władzę i ich kontroli poza możliwością udziału w wyborach samorządowych co cztery lata?

Jestem zdania, że kampania wyborcza rozpoczyna się następnego dnia po wygraniu wyborów. Może jest to niefortunne, niewłaściwe określenie, bo trzeba po prostu ciężko pracować, wtedy mieszkańcy nie mają problemu z tym, żeby kogokolwiek zweryfikować poprzez referendum. Ze specyfiki społeczności lokalnej wynika, że trzeba robić konsultacje, grupy partycypacyjne wokół jakichś konkretnych problemów. Nie chodzi o gadanie dla samej gadki, ale powinno nam zależeć na tym, aby to gadanie przynosiło rozwiązanie określonych przez społeczność problemów. Obecnie próbuję u siebie wdrożyć program partycypacyjny. Jest on skierowany do przedsiębiorców, którzy tak naprawdę na skutek słabej koniunktury na naszym rynku lokalnym, nie są do końca tym zainteresowani. Bardziej przychodzą ludzie z sektora przedsiębiorczości społecznej, czyli organizacje pozarządowe, działacze nieformalni, szefowie jednostek zewnętrznych mojego urzędu i powiatu. Jest bardzo trudno rozmawiać, ponieważ mamy takie czasy, które powodują, że ludzie zamykają się we własnych gospodarstwach domowych i szczerze mówiąc nie są zainteresowani tym, co dzieje się wokół.
Oczywiście zawsze są jakieś niejasności, problemy, zakłócenia i to trzeba wykorzystywać do tego, aby rozmawiać z mieszkańcami, wtedy nie ma problemu, że społeczność czegoś nie rozumie i w wyniku emocji porywa się na referendum. W mojej opinii jest to zbyt drogie, żeby stosować to w przypadkach ogólnie nieprzemyślanych, tam gdzie nie występuje jakaś bardzo konkretna przyczyna: ktoś złamał prawo bądź para się korupcją.

Czy samorząd powinien doceniać i wspierać przedsiębiorczość, w tym przedsiębiorczość społeczną? Jeśli tak, w jaki sposób?

Gdyby przy ekonomii społecznej nie było rozwoju lokalnego, to nie byłoby sensu się angażować, działać. W mojej opinii występuje ogromny znak równości, w szczególności w społecznościach do 50 tys. mieszkańców: ekonomia społeczna w bezpośredni sposób wpływa na kreowanie lokalnego, zrównoważonego rozwoju. W naszym mieście cały czas to udowadniamy, poprzez klauzule społeczne, poprzez to że bardzo bezpośrednio pomagamy spółdzielni, która teraz jest w 100 proc. samorządowa.

Czy władza samorządowa wspierając spółdzielnie socjalne, organizacje obywatelskie, zyskuje coś więcej niż tylko satysfakcję?

Nasze zaangażowanie polegało na tym, że po okresie wsparcia projektowego spółdzielcy „zaczęli zbliżać się do ściany”. Nie mieli pomysłu na dalsze funkcjonowanie. Zaproponowałem im, by w zamian za zbycie udziałów na rzecz samorządu stali się pracownikami spółdzielni. I rzeczywiście to w tym kierunku poszło. Zaangażowaliśmy się bardzo. Z naszej analizy wynikało, że za wszystkie usługi komunalne płaciliśmy 1,2 mln zł w skali roku i realizowały to firmy spoza naszego terenu. Obecnie wiele wskazuje na to, że spółdzielnia zrobi to nam za 700–800 tys. zł – a zatem w kasie miejskiej zostanie prawie 0,5 mln zł i nie zakłócimy przy tym rozwoju lokalnej przedsiębiorczości. W tym przypadku poszliśmy w najdalszy standard. Są oczywiście możliwości bardziej miękkiego wspierania, czyli robienie środowiska, poręczenie pożyczki. Ale wtedy trzeba stworzyć warunki i w takiej bezpośredniej działalności już lepiej nie przeszkadzać takiej organizacji stworzonej np. przez pięć osób fizycznych.
Poza tym, prócz oszczędności w budżecie jest zysk w postaci zatrudnienia mieszkańców, podatków, które potem ci mieszkańcy będą płacić tu na miejscu, zakupów, które będą robić w gminie dysponując zarobionymi pieniędzmi – dając zarobić innym lokalnym podmiotom. Takie oddziaływanie oceniam przynajmniej na 1 do 4. Osoba zaktywizowana, zatrudniona na terenie gminy pozwala utrzymać się 4–5 członkom swojej rodziny. Poza tym takie osoby są o wiele mniej mobilne. Gdy mieszkający zarobią te pieniądze w gminie tam też je zostawią konsumując na miejscu.

Proszę opowiedzieć o swoich doświadczeniach ze spółdzielczością socjalną. Ile podmiotów ekonomii społecznej działa na terenie powiatu brzezińskiego? Kiedy powstały, czym się zajmują, ile osób zatrudniają?

Gdy byłem wicestarostą brzezińskim pomagałem tworzyć spółdzielnię Communal Service. Jako podmiot osób fizycznych nie dała sobie rady. Już na tamtym etapie pomagałem im jako doradca, później jako burmistrz zostałem członkiem tej spółdzielni.
Przygotowując się do udziału w Ogólnopolskich Spotkaniach Ekonomii Społecznej wraz z Tomaszem Musielskim – prezesem stowarzyszenia Wsparcie Społeczne odwiedziliśmy Edynburg. Okazało się tam, że sektor ekonomii społecznej jest bardzo szeroki. Przedsięwzięcia, które u nas tworzą ludzie ubiegający się w urzędach pracy o dotacje na utworzenie działalności gospodarczej, tam nazywają się „firmami społecznymi”. Jeżeli spojrzymy na przedsiębiorczość społeczną w taki sposób, to mamy w Polsce imponującą ilość projektów z zakresu ekonomi społecznej.
Poza tym przez 16 lat działałem w organizacjach obywatelskich, pracowałem w stowarzyszeniu na rzecz rozwoju lokalnego w powiecie brzezińskim, równolegle rozwijając się w samorządzie. Te doświadczenia, sposób patrzenia na potrzeby obywatelskie i próby rozwiązywania problemów z perspektywy społecznika, bardzo pomagają w sprawowaniu funkcji burmistrza. Nie ukrywam, że moje zaangażowanie społeczne zostało docenione i dało mi mandat do sprawowania funkcji burmistrza.
Od samego początku współpracowałem ze Stowarzyszeniem Wparcia Społecznego „Ja, Ty, My”. Korzystałem też z pomocy Regionalnego Ośrodka Wsparcia Ekonomi Społecznej.

Co by Pan poradził osobom, które długo nie mogą znaleźć pracy? Od czego mają zacząć, by stworzyć spółdzielnię socjalną? Czy spółdzielnia socjalna jest rozwiązaniem dla wszystkich bezrobotnych?

Na podstawie doświadczeń i obserwacji moich własnych, innych znanych mi spółdzielni, chciałbym podkreślić, że przede wszystkim osoby zamierzające założyć spółdzielnię muszą się zastanowić jaki mają potencjał, czy są w stanie sprostać wyzwaniu. Po drugie powinni się zorientować, jak lokalny samorząd może im pomóc, najlepiej wprost zapytać wójta, burmistrza, starostę, jakie są potrzeby społeczne, czy można wypełnić jakąś lukę w realizacji zadań publicznych, np. w zakresie wspominanej gospodarki komunalnej. Dopiero wówczas można przystępować do działania. Dodatkowo trzeba czasem wręcz wymusić, aby samorząd też zrobił taką analizę możliwości udzielenia wsparcia, czy są otwarci na współpracę, większe zaangażowanie. Od tego trzeba wyjść.
Spółdzielnie socjalne, stosowanie klauzul społecznych nie są lekiem na rozwiązanie wszystkich problemów społecznych np. osób długotrwale bezrobotnych, niepełnosprawnych.
Podczas Ogólnopolskich Spotkań Ekonomi Społecznej dowiedzieliśmy się, że dokonano analizy sytuacji spółdzielni socjalnych w Polsce i wynika z niej m.in., że ostały się na rynku głównie te spółdzielnie, które nie otrzymały wsparcia finansowego, nie powstały w wyniku „zaciągu po szkoleniach”. Musieli radzić sobie sami i to ich „zahartowało”, stali się na tyle silni, by przetrwać. A te, które dostały wsparcie powstając bez realnego pomysłu na funkcjonowanie po „skonsumowaniu” otrzymanych środków po prostu przestały istnieć…

Jakie wyzwania stoją przed osobami, którym leży na sercu rozwój ekonomii społecznej w Polsce?

Wszyscy, którzy się zbierają na spotkaniach tematycznych, takich jak Ogólnopolskie Spotkania Ekonomii Społecznej, podobnie myślą o spółdzielczości socjalnej, przedsiębiorczości społecznej. Dlatego musimy wychodzić na zewnątrz i na takie spotkania powinniśmy zapraszać tych, którym się nie udało – np. założyć spółdzielni socjalnej. Albo założyli ją, ale ta się nie obroniła. Albo tych samorządowców, którzy chcieli zastosować klauzule społeczne, ale okazało się to droższe dla miasta. I doświadczenia takich samorządów prezentować na równi z tymi, którzy odnieśli sukces, a potem dyskutować i zastanawiać się wspólnie nad przyczynami i sposobami unikania zagrożeń. Trzeba mieć szeroki ogląd spraw i przeanalizować to, co trzeba zmienić, żeby nie popełniać ponownie błędów.
Innym wyzwaniem stojącym przed osobami zaangażowanymi w rozwój ekonomii społecznej w Polsce jest prowadzenie twardych negocjacji przy tworzeniu dokumentów strategicznych z wykorzystaniem instrumentów dialogu, szczególnie w obszarach o zasięgu ogólnopolskim i europejskim. Przykładem mogą być systemy franczyzowe, które wymagają ponadstandardowego wparcia, ale z drugiej strony są bardziej trwałe i efektywne. Takie rozwiązania musimy eksponować i wnioskować o wpisanie ich w nasz system pomocowy.

Marcin Pluta – burmistrz Miasta Brzeziny (od 2010 roku), wicestarosta powiatu brzezińskiego poprzedniej kadencji. Od 14 lat aktywny społecznik i samorządowiec.

Statystyka oglądalności strony

Strona oglądana: 1332 razy.

UNIA EUROPEJSKA

Baner Kapitał ludzki - Narodowa Strategia Spójności Fundacja rower.com Unia Europejska - Europejski Fundusz Społeczny

Publikacja współfinansowana ze środków Unii Europejskiej w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego

Dane teleadresowe

SIĘ DZIEJE
Wyszkowski Inkubator Pozarządowy

ul. 1 Maja 23a/C, 07-200 Wyszków
e-mail: redakcja@siedzieje.org.pl
www: http://siedzieje.fundacjanadbugiem.pl

Kontakt:
Artur Laskowski, tel. 691-801-220
e-mail: artur@rower.com

Kierownik projektu:
Karol Kretkowski, tel. 603-943-596, karol@rower.com
Fundacja rower.com
ul. 1 Maja 23a/C, 07-200 Wyszków
http://fundacja.rower.com


Copyright

Projekt: INFOSTRONY - Adam Podemski, e-mail: adam.podemski@infostrony.pl