Do Kuźni po fafernuchy
(Zam: 01.03.2013 r., godz. 09.20)Kurpiowska chata w Puszczy Białej, sprzęty wyszperane w okolicy, kołowrotek oraz krosna – dawny warsztat pracy kurpiowskich gospodyń. Na podłodze tkane chodniki, u sufitu dekoracyjny pająk, misternie wycięte w bibułce firanki, a na ścianach wycinanki i święte obrazy zdobione charakterystycznymi koronami z bibułkowych kwiatów. Na rzeźbach-manekinach odświętne stare regionalne ubiory. Ostrożnie dotykam stuletnich koralików „gniotków” z bombkowego szkła. Świat daleki, a jednocześnie tak blisko – w Pniewie, w połowie drogi między Wyszkowem a Pułtuskiem.
Gospodynią „Kuźni Kurpiowskiej” jest pani Halina Witkowska, która, by ocalić cenną, lecz odchodzącą w przeszłość kulturę Kurpi Białych, wspólnie z innymi pasjonatami regionu i twórcami ludowymi z okolic Pniewa, Leman, Cieńszy i Bartodziejów w 2003 r. założyła Stowarzyszenie Puszcza Biała – Moja Mała Ojczyzna.
Ozdobne wycinanki, pająki i hafty po części powstały na warsztatach rękodzielniczych, na które zjeżdżają wycieczki szkolne, grupy seniorów, goście z pobliskiego Domu Polonii z Pułtuska. W Kuźni można tkać na krosnach, lepić naczynia gliniane na kole garncarskim i wykonywać typowe dla Puszczy Białej pisanki, palmy, kwiaty i wycinanki.
Uczestnicy zajęć pieką również fafernuchy (ciastka z żytniej mąki, cynamonu z dodatkiem śmietany i miodu), bo w Kuźni „wykuwa się” i lokalne przysmaki. Te regionalne ciasteczka w 2010 r. zostały wpisane przez Ministerstwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi na listę potraw tradycyjnych. Stojące w kuchni na zabytkowym kaflowym piecu garnki sprawiają wrażenie, że domostwo tętni życiem i lada moment wróci tu gospodyni, by dokończyć przygotowywanie posiłku dla rodziny. Aż ślinka cieknie, gdy słucham, jak powstają: przyduchy (solone, obsuszane kawałki sadła z czosnkiem i cebulą), parowańce, pyzy, zabielana kapusta czy kartoflak – zapiekanka z surowych tartych ziemniaków z sosem kurkowym. Potrawy tanie i raczej bezmięsne, ale wymagające mnóstwa pracy. Równie pracochłonna była obróbka lnu. Zanim się uszyło rodzinie zgrzebne ubrania, trzeba było go zasiać, wyrwać, wymłócić, wyczesać, uprząść...
Można tu kupić kurpiowskie pisanki zdobione sitowiem. Z nimi też sporo zachodu. Już w październiku trzeba naciąć rosnących w podmokłych miejscach kęp sitowia i wyciągnąć z nich gąbczasty środek. Zanim zacznie się robić pisankę, cienkie białe rurki należy zawinąć w wilgotną ścierkę, by znów zrobiły się elastyczne. Potem nakleja się wzór na wydmuszkę, używając klajstru z żytniej mąki. Wiadomo już, skąd nazwa Kuźnia – wskrzeszanie kurpiowskich tradycji to ciężka praca.
Obok budynku dawnej szkoły, przy malowniczej studni i ciekawych ulach, jest miejsce na ognisko i spokojny odpoczynek.
Kuźnia to urokliwe miejsce, wypełnione piękną tradycją i historią. Spotkanie z twórcami, ludźmi wielu niezwykłych pasji daje możliwość przeniesienia się do innej epoki, rozbudza zainteresowania i ciekawość.
To miejsce warte odwiedzenia zarówno przez dzieci, jak i dorosłych, które zapewnia bezpośredni kontakt z dziełami sztuki ludowej oraz uświadamia, jak ważne jest kultywowanie tradycji ludowych i przekazywanie ich z pokolenia na pokolenie. Do Pniewa najlepiej wybrać się w czasie tych świąt kościelnych, którym towarzyszą procesje. Jest to chyba jedyna parafia w Puszczy Białej, w której gospodynie na te okazje wyciągają z kufrów tradycyjne stroje ludowe ze zdobionymi czerwonym haftem koszulami, by pięknym strojem uświetnić uroczystości religijne.
Danuta Laskowska