Ośrodek otwarty na społeczeństwo
(Zam: 17.01.2012 r., godz. 00.00)Wywiad z Zofią Szymańską, kierownikiem Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej w Długosiodle.
Państwa ośrodek wychodzi do społeczeństwa z bardzo szeroką ofertą. W jaki sposób ośrodek tak szeroko rozwinął działalność środowiskową i skąd czerpie inspiracje?
Ośrodek Pomocy Społecznej pracuje metodą CAL – Centrum Aktywności Lokalnej.
W 2006 r. przystąpiliśmy do dwuletniego cyklu szkoleń. W trakcie tego cyklu robiliśmy diagnozę środowiska – potrzeb, na zaspokojenie których oczekują mieszkańcy, co chcieliby zmienić, żeby „zadziało się” lepiej. Z tej diagnozy wypłynęły dla nas konkretne informacje, że trzeba by się zająć ludźmi starszymi, zagospodarować ich czas, żeby poczuli się tutaj dobrze, potrzebni. Jednocześnie zauważyliśmy, że należałoby organizować imprezy, które pokazywałyby potrzebę współpracy międzypokoleniowej. Takie wspólne działania są bardzo wymowne, wychowawcze, edukacyjne. Na takich wydarzeniach dzieci, młodzież i dorośli bawią się ze sobą razem bardzo dobrze, nie ma „obciachu” – mówiąc kolokwialnie. Jednym z takich wydarzeń była organizowana w czerwcu tego roku „Noc Świętojańska”, która się wszystkim bardzo podobała. Ostatnio na konferencji w BORIS-ie (Biurze Obsługi Ruchu Inicjatyw Samopomocowych) na temat pomocy środowiskowej to wydarzenie było podawane jako przykład dobrego działania integrującego środowisko.
Kolejnym obszarem wymagającym wsparcia są dzieci i młodzież z rodzin dysfunkcyjnych, zagrożonych marginalizacją, wykluczeniem społecznym. Podjęliśmy zatem starania o otwarcie świetlicy środowiskowej, która funkcjonuje przy Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej.
Jak Państwo godzicie wymagania ustawy o pomocy społecznej z licznymi działaniami, które wychodzą daleko poza zwykłą działalność ośrodka?
Wszystko, co robimy mieści się w szeroko pojętej pomocy środowiskowej. Gorzej jest natomiast z czasem, bo tego rzeczywiście nierzadko nam brakuje. Wykonując dobrze wszystkie ustawowe i statutowe działania ośrodka pomocy społecznej, nie mamy wiele czasu na inne przedsięwzięcia. Natomiast jest w ustawie o pomocy społecznej zapis, że pracownicy socjalni powinni się zająć pracą socjalną, a więc działaniami nakierowanymi na grupy, na środowisko. Metoda środowiskowa, jaką jest metoda CAL, jest tym, co właśnie pracownicy socjalni powinni robić. Aktywizacja, profilaktyka – wszystkie te działania są zapisane w naszej ustawie. Nie możemy się skupić jedynie na ratownictwie, gaszeniu pożaru, dając zasiłek, ale przede wszystkim na zapobieganiu, przeciwdziałaniu, profilaktyce.
Aranżowanie, inicjowanie nowych form działania leży w gestii ośrodka. Czy później beneficjenci, uczestnicy konkretnych projektów włączają się w ich prowadzenie?
Są grupy, w których praca zadziała się niemal książkowo, tak jak powinno być – pracownik socjalny był animatorem, a później grupa sama zaczęła się rozwijać. Ważne jest na kogo się trafi w grupie. Jeżeli znajdzie się prężny lider, który jest też autorytetem, pociągnie za sobą ludzi i chce mu się działać – to grupa rozwija się wspaniale. Zainicjowaliśmy działanie trzech klubów seniora, kolejne tworzą się już same – bez naszego wsparcia organizacyjnego. Ci ludzie mają tyle pomysłów, że my już tam właściwie nic nie robimy, tyle że koordynujemy pewne działania, aby wszyscy się mogli spotkać. Poprzez organizacje pozarządowe piszemy projekty, aby były środki na ich działalność. Ale myślę, że jest to kwestia czasu, aby sami to robili, są to bowiem bardzo twórczy, kreatywni ludzie. Póki co, to my staramy się im uatrakcyjnić czas spędzany wspólnie, wypatrujemy kto ogłasza konkursy i piszemy projekty. Ostatnio udało się i dwa projekty realizowaliśmy wspólnie. Teraz jesteśmy w trakcie realizacji „Jesiennych warsztatów teatralnych dla seniorów” i bardzo żałuję, że ktoś nie uwiecznił tego, jak wyglądał u nas Dzień Seniora. Okazało się, że nasi seniorzy to także wspaniali artyści i na warsztatach wydobyli drzemiący w nich potencjał.
Jaki jest odbiór państwa inicjatyw, pomysłów przez lokalne społeczeństwo?
Wspomnę o tym jak zakładaliśmy grupę dla matek niepełnosprawnych dzieci. Mając wykaz niepełnosprawnych dzieci skierowaliśmy osobiste pisemne zaproszenia do matek na spotkanie, które odbyło się u nas w ośrodku. Po kilku takich spotkaniach zaproponowaliśmy stworzenie grupy wsparcia i udało się. Ta grupa cały czas trwa, uczestniczki spotkań pozawierały przyjaźnie, są pewniejsze siebie, silniejsze, wiedzą gdzie, o co wystąpić, dociekają swoich praw, dowiadują się o swoich uprawnieniach. To jest to, o co chodziło. Tak samo rozwinęła się grupa matek z rodzin wielodzietnych. Gros inicjatyw wychodzi od nich samych. Bez środków, pieniędzy robiły biwaki, spotykały się wspólnie z dziećmi, rodzinnie. Czasami zaskakiwały nas swoimi pomysłami. To jest dla nas bardzo budujące, chciałoby się więcej utworzyć takich form współpracy. Gdyby tylko pracownicy mieli trochę więcej czasu, to mamy takie społeczeństwo pełne inicjatyw, potencjału, z którym można by wiele zrobić. Przede wszystkim zapobiec niektórym problemom, wychodząc im naprzeciw.
Na jakich partnerów ośrodek może liczyć lokalnie, z kim współpracuje?
Społeczeństwo lokalne to jest bardzo istotna sprawa przy tego typu działaniach. Najważniejsze, że mamy partnera w naszych władzach i Radzie Gminy, bo od tego trzeba zacząć, że przekonali się do naszych metod pracy, że patrzą na to, co robimy przychylnym okiem i myślę, że nam ufają, że to, co robimy to właśnie istota pracy społecznej. Świetnie nam się współpracuje ze szkołami, z policją, ze służbą zdrowia, Gminnym Centrum Informacji, Sportu i Rekreacji, Zakładem Gospodarki Komunalnej, Parafią oraz organizacjami pozarządowymi, choć nie ma ich wiele w Długosiodle. Ściśle współpracujemy ze Stowarzyszeniem na rzecz Rozwoju Gminy Długosiodło, w tym roku realizowaliśmy razem cztery projekty, głównie dla osób starszych oraz organizowaliśmy wypoczynek letni dla dzieci. OPS już od 10 lat przygotowuje wypoczynek dla najmłodszych, wcześniej były to wyjazdy nad morze, w tym roku grupa dzieci wyjechała w góry. Gdybyśmy chcieli wykupić dla nichi taki wyjazd zorganizowany, koszty byłyby o wiele wyższe. U nas te koszty są bardzo minimalizowane, wszyscy opiekunowie wyjeżdżają jako wolontariusze.
Jak wygląda współpraca z wolontariuszami, skąd się rekrutują?
Weszliśmy w kontakt z dyrektorami gimnazjów, jedna z koleżanek była w szkołach na prelekcji dotyczącej wolontariatu, choć dzisiaj ta idea jest już bardziej rozpowszechniona. Najwięcej wolontariuszy mamy spośród gimnazjalistów. Organizacja kolonii, wypoczynku to wolontariat dorosłych, którzy wyjeżdżają jako wychowawcy, opiekunowie. Trochę więcej starań powinniśmy poczynić o wolontariat wśród osób starszych. Praca wolontariuszy jest bardziej akcyjna, związana z konkretnym wydarzeniem, imprezą, choć jest też część wolontariuszy, która weszła w środowisko, młodzież odwiedza osoby starsze. Młodzi wolontariusze włączają się w pracę świetlicy socjoterapeutycznej, pomagają w odrabianiu lekcji, organizują czas wolny. Młodzież jest bardzo otwarta na wolontariat, co my staramy się docenić i w Dniu Wolontariusza, 5 grudnia spotykamy się z nimi, wręczamy dyplomy, drobne upominki, aby w ten sposób podziękować im za pracę, docenić ich. Obecnie mamy grupę 25 wolontariuszy.
Jak udało się Pani przekonać współpracowników do takiego prężnego działania?
Czasami sama się zastanawiam, ile to potrwa... Myślę, że satysfakcja z realizacji tych zadań jest tak duża, że to motywuje do kolejnych, pomimo że po drodze napotykamy również przeszkody. Efekt końcowy jest jednak taki, że beneficjenci są zadowoleni i my też. To, co robimy wpływa też na zmianę wizerunku ośrodka i pracownika socjalnego, który nie jest tylko „rozdawaczem” pieniędzy. Realizując zadania środowiskowe wpływamy na zmianę postrzegania pomocy społecznej. Pracownik socjalny często nie widzi efektów swojej pracy, brakuje spektakularnych sukcesów, które będą go wzmacniały i zapobiegały wypaleniu zawodowemu. Dlatego inne działania są pewną odskocznią, która podbudowuje, daje wymierne efekty. Poza tym raz na jakiś czas mogę docenić pracowników dodatkową nagrodą, a to też jest miłe. Mamy bardzo zgraną grupę pracowników, niemal połowa to młodzi, chętni do pracy, z pomysłami, a starsi wnoszą swoje doświadczenie. Wszyscy na tym korzystają. Myślę, że jeszcze nie spoczniemy, czekamy na nowe pomysły. Bardzo ważną sprawą jest umiejętność pisania projektów przez niemal wszystkich pracowników. W tak małym ośrodku, jak nasz, gdzie jest zatrudnionych osiem osób, trzeba więcej potrafić. Realizowane projekty bardzo poszerzają ofertę ośrodka i dla osób potrzebujących i dla pracowników, chociażby poradnia dla osób dotkniętych przemocą, którą prowadzimy. Jest tam zatrudniony prawnik, psycholog, terapeuta ds. uzależnień. Nie wiem czy po zakończeniu projektu, gmina sfinansuje nam prowadzenie takiej poradni.
A co jest motywacją dla Pani do tak aktywnej pracy, dawania siebie innym?
Pracuję w pomocy społecznej blisko 35 lat, wiem, że nie można ograniczyć się tylko do stricte świadczeń społecznych. Aby była motywacja, odskocznia, satysfakcja, to należy skierować swe działania na inną grupę odbiorców, bo to pomaga przetrwać. Te dodatkowe działania rzeczywiście dają nam olbrzymią satysfakcję i radość, a mając taki zespół profesjonalistów, aż chce się robić coraz to nowe rzeczy, sięgać po więcej.
Rozmawiała Danuta Laskowska
Ośrodek Pomocy Społecznej pracuje metodą CAL – Centrum Aktywności Lokalnej.
W 2006 r. przystąpiliśmy do dwuletniego cyklu szkoleń. W trakcie tego cyklu robiliśmy diagnozę środowiska – potrzeb, na zaspokojenie których oczekują mieszkańcy, co chcieliby zmienić, żeby „zadziało się” lepiej. Z tej diagnozy wypłynęły dla nas konkretne informacje, że trzeba by się zająć ludźmi starszymi, zagospodarować ich czas, żeby poczuli się tutaj dobrze, potrzebni. Jednocześnie zauważyliśmy, że należałoby organizować imprezy, które pokazywałyby potrzebę współpracy międzypokoleniowej. Takie wspólne działania są bardzo wymowne, wychowawcze, edukacyjne. Na takich wydarzeniach dzieci, młodzież i dorośli bawią się ze sobą razem bardzo dobrze, nie ma „obciachu” – mówiąc kolokwialnie. Jednym z takich wydarzeń była organizowana w czerwcu tego roku „Noc Świętojańska”, która się wszystkim bardzo podobała. Ostatnio na konferencji w BORIS-ie (Biurze Obsługi Ruchu Inicjatyw Samopomocowych) na temat pomocy środowiskowej to wydarzenie było podawane jako przykład dobrego działania integrującego środowisko.
Kolejnym obszarem wymagającym wsparcia są dzieci i młodzież z rodzin dysfunkcyjnych, zagrożonych marginalizacją, wykluczeniem społecznym. Podjęliśmy zatem starania o otwarcie świetlicy środowiskowej, która funkcjonuje przy Gminnym Ośrodku Pomocy Społecznej.
Jak Państwo godzicie wymagania ustawy o pomocy społecznej z licznymi działaniami, które wychodzą daleko poza zwykłą działalność ośrodka?
Wszystko, co robimy mieści się w szeroko pojętej pomocy środowiskowej. Gorzej jest natomiast z czasem, bo tego rzeczywiście nierzadko nam brakuje. Wykonując dobrze wszystkie ustawowe i statutowe działania ośrodka pomocy społecznej, nie mamy wiele czasu na inne przedsięwzięcia. Natomiast jest w ustawie o pomocy społecznej zapis, że pracownicy socjalni powinni się zająć pracą socjalną, a więc działaniami nakierowanymi na grupy, na środowisko. Metoda środowiskowa, jaką jest metoda CAL, jest tym, co właśnie pracownicy socjalni powinni robić. Aktywizacja, profilaktyka – wszystkie te działania są zapisane w naszej ustawie. Nie możemy się skupić jedynie na ratownictwie, gaszeniu pożaru, dając zasiłek, ale przede wszystkim na zapobieganiu, przeciwdziałaniu, profilaktyce.
Aranżowanie, inicjowanie nowych form działania leży w gestii ośrodka. Czy później beneficjenci, uczestnicy konkretnych projektów włączają się w ich prowadzenie?
Są grupy, w których praca zadziała się niemal książkowo, tak jak powinno być – pracownik socjalny był animatorem, a później grupa sama zaczęła się rozwijać. Ważne jest na kogo się trafi w grupie. Jeżeli znajdzie się prężny lider, który jest też autorytetem, pociągnie za sobą ludzi i chce mu się działać – to grupa rozwija się wspaniale. Zainicjowaliśmy działanie trzech klubów seniora, kolejne tworzą się już same – bez naszego wsparcia organizacyjnego. Ci ludzie mają tyle pomysłów, że my już tam właściwie nic nie robimy, tyle że koordynujemy pewne działania, aby wszyscy się mogli spotkać. Poprzez organizacje pozarządowe piszemy projekty, aby były środki na ich działalność. Ale myślę, że jest to kwestia czasu, aby sami to robili, są to bowiem bardzo twórczy, kreatywni ludzie. Póki co, to my staramy się im uatrakcyjnić czas spędzany wspólnie, wypatrujemy kto ogłasza konkursy i piszemy projekty. Ostatnio udało się i dwa projekty realizowaliśmy wspólnie. Teraz jesteśmy w trakcie realizacji „Jesiennych warsztatów teatralnych dla seniorów” i bardzo żałuję, że ktoś nie uwiecznił tego, jak wyglądał u nas Dzień Seniora. Okazało się, że nasi seniorzy to także wspaniali artyści i na warsztatach wydobyli drzemiący w nich potencjał.
Jaki jest odbiór państwa inicjatyw, pomysłów przez lokalne społeczeństwo?
Wspomnę o tym jak zakładaliśmy grupę dla matek niepełnosprawnych dzieci. Mając wykaz niepełnosprawnych dzieci skierowaliśmy osobiste pisemne zaproszenia do matek na spotkanie, które odbyło się u nas w ośrodku. Po kilku takich spotkaniach zaproponowaliśmy stworzenie grupy wsparcia i udało się. Ta grupa cały czas trwa, uczestniczki spotkań pozawierały przyjaźnie, są pewniejsze siebie, silniejsze, wiedzą gdzie, o co wystąpić, dociekają swoich praw, dowiadują się o swoich uprawnieniach. To jest to, o co chodziło. Tak samo rozwinęła się grupa matek z rodzin wielodzietnych. Gros inicjatyw wychodzi od nich samych. Bez środków, pieniędzy robiły biwaki, spotykały się wspólnie z dziećmi, rodzinnie. Czasami zaskakiwały nas swoimi pomysłami. To jest dla nas bardzo budujące, chciałoby się więcej utworzyć takich form współpracy. Gdyby tylko pracownicy mieli trochę więcej czasu, to mamy takie społeczeństwo pełne inicjatyw, potencjału, z którym można by wiele zrobić. Przede wszystkim zapobiec niektórym problemom, wychodząc im naprzeciw.
Na jakich partnerów ośrodek może liczyć lokalnie, z kim współpracuje?
Społeczeństwo lokalne to jest bardzo istotna sprawa przy tego typu działaniach. Najważniejsze, że mamy partnera w naszych władzach i Radzie Gminy, bo od tego trzeba zacząć, że przekonali się do naszych metod pracy, że patrzą na to, co robimy przychylnym okiem i myślę, że nam ufają, że to, co robimy to właśnie istota pracy społecznej. Świetnie nam się współpracuje ze szkołami, z policją, ze służbą zdrowia, Gminnym Centrum Informacji, Sportu i Rekreacji, Zakładem Gospodarki Komunalnej, Parafią oraz organizacjami pozarządowymi, choć nie ma ich wiele w Długosiodle. Ściśle współpracujemy ze Stowarzyszeniem na rzecz Rozwoju Gminy Długosiodło, w tym roku realizowaliśmy razem cztery projekty, głównie dla osób starszych oraz organizowaliśmy wypoczynek letni dla dzieci. OPS już od 10 lat przygotowuje wypoczynek dla najmłodszych, wcześniej były to wyjazdy nad morze, w tym roku grupa dzieci wyjechała w góry. Gdybyśmy chcieli wykupić dla nichi taki wyjazd zorganizowany, koszty byłyby o wiele wyższe. U nas te koszty są bardzo minimalizowane, wszyscy opiekunowie wyjeżdżają jako wolontariusze.
Jak wygląda współpraca z wolontariuszami, skąd się rekrutują?
Weszliśmy w kontakt z dyrektorami gimnazjów, jedna z koleżanek była w szkołach na prelekcji dotyczącej wolontariatu, choć dzisiaj ta idea jest już bardziej rozpowszechniona. Najwięcej wolontariuszy mamy spośród gimnazjalistów. Organizacja kolonii, wypoczynku to wolontariat dorosłych, którzy wyjeżdżają jako wychowawcy, opiekunowie. Trochę więcej starań powinniśmy poczynić o wolontariat wśród osób starszych. Praca wolontariuszy jest bardziej akcyjna, związana z konkretnym wydarzeniem, imprezą, choć jest też część wolontariuszy, która weszła w środowisko, młodzież odwiedza osoby starsze. Młodzi wolontariusze włączają się w pracę świetlicy socjoterapeutycznej, pomagają w odrabianiu lekcji, organizują czas wolny. Młodzież jest bardzo otwarta na wolontariat, co my staramy się docenić i w Dniu Wolontariusza, 5 grudnia spotykamy się z nimi, wręczamy dyplomy, drobne upominki, aby w ten sposób podziękować im za pracę, docenić ich. Obecnie mamy grupę 25 wolontariuszy.
Jak udało się Pani przekonać współpracowników do takiego prężnego działania?
Czasami sama się zastanawiam, ile to potrwa... Myślę, że satysfakcja z realizacji tych zadań jest tak duża, że to motywuje do kolejnych, pomimo że po drodze napotykamy również przeszkody. Efekt końcowy jest jednak taki, że beneficjenci są zadowoleni i my też. To, co robimy wpływa też na zmianę wizerunku ośrodka i pracownika socjalnego, który nie jest tylko „rozdawaczem” pieniędzy. Realizując zadania środowiskowe wpływamy na zmianę postrzegania pomocy społecznej. Pracownik socjalny często nie widzi efektów swojej pracy, brakuje spektakularnych sukcesów, które będą go wzmacniały i zapobiegały wypaleniu zawodowemu. Dlatego inne działania są pewną odskocznią, która podbudowuje, daje wymierne efekty. Poza tym raz na jakiś czas mogę docenić pracowników dodatkową nagrodą, a to też jest miłe. Mamy bardzo zgraną grupę pracowników, niemal połowa to młodzi, chętni do pracy, z pomysłami, a starsi wnoszą swoje doświadczenie. Wszyscy na tym korzystają. Myślę, że jeszcze nie spoczniemy, czekamy na nowe pomysły. Bardzo ważną sprawą jest umiejętność pisania projektów przez niemal wszystkich pracowników. W tak małym ośrodku, jak nasz, gdzie jest zatrudnionych osiem osób, trzeba więcej potrafić. Realizowane projekty bardzo poszerzają ofertę ośrodka i dla osób potrzebujących i dla pracowników, chociażby poradnia dla osób dotkniętych przemocą, którą prowadzimy. Jest tam zatrudniony prawnik, psycholog, terapeuta ds. uzależnień. Nie wiem czy po zakończeniu projektu, gmina sfinansuje nam prowadzenie takiej poradni.
A co jest motywacją dla Pani do tak aktywnej pracy, dawania siebie innym?
Pracuję w pomocy społecznej blisko 35 lat, wiem, że nie można ograniczyć się tylko do stricte świadczeń społecznych. Aby była motywacja, odskocznia, satysfakcja, to należy skierować swe działania na inną grupę odbiorców, bo to pomaga przetrwać. Te dodatkowe działania rzeczywiście dają nam olbrzymią satysfakcję i radość, a mając taki zespół profesjonalistów, aż chce się robić coraz to nowe rzeczy, sięgać po więcej.
Rozmawiała Danuta Laskowska
Napisz komentarz
- Treść komentarza powinna być związana z tematem artykułu.
- Komentarze ukazują się dopiero po uzyskaniu akceptacji administratora.
- Komentarze naruszające netykietę nie będą publikowane.
- Komentarze promujące własne np. strony, produkty itp. nie będą publikowane.